Ostatnio miałam okazję odwiedzić nowy ale bardzo stylowy dom.
Dom powstał po sąsiedzku ( w Niemczech).
Widziałam jak powstawał, jak dopieszczano elewację, okna i ogród. Ale nie byłam nigdy w środku.
Arek zobaczył to piękne wnętrze i powiedział ,że muszę je koniecznie zobaczyć!
Ale jakoś nie miałam ochoty bo z zewnątrz dom wygląda na nowoczesny i taki trochę w stylu włoskim.
Arek nalegał i dużo mi opowiadał jak tam pięknie, bogato i stylowo no i ...że są tam stare belki!!! - tadam , to mnie przekonało.
Naładowałam baterię w aparacie i byłam gotowa na podziwianie starych belek w nowoczesnym domu.
Pierwsze spojrzenie na korytarz i serce mi mocniej zabiło. Stara belka, kosz, stołek i piękne dodatki. Wielkie Wow.
Tak wyglądają drzwi wejściowe. Piękne i eleganckie.
Od wewnętrznej strony drzwi prezentują się tak.
Piękne , jasne wnętrze. Cudowne lampiony z blachy.
Cała kuchnia jest bardzo duża, jasna, szafki zrobione z drewna, a w nich najnowsza technologia AGD i perfekcyjnie zaplanowane wnętrze do przechowywania. No i ta piękna kuchnia gazowa.
Ma duże palniki, grilla , dwa piekarniki i szuflady podtrzymujące ciepło gotowych potraw przed ich podaniem na stół.
Na podłodze stała fajna skrzyneczka na butelki. Oj taka by mi pasowała do kuchni. Już widzę w niej szklane butelki z porcelanowymi korkami , a w nich lemoniada.
Dwie metalowe beczki obok kuchenki. Jak dla mnie to jedna na sól , a druga na łyżki kuchenne.
A to drzwi do kuchni. Ogromne z drewna i metalu. Fajnie bo można je całkiem otworzyć i wtedy kuchnia jest częścią salonu.
W pokoju urzekła mnie prosta kanapa z szufladami ze starych belek.No i ta ściana obłożona wiekowymi belkami. To moje klimaty.Bardzo mi się podoba.
Taka stara ławka i krzesełko , niby nic ale w tym domu nabiera fajnego klimatu.
Garderoba. Bajka. Piękna, prosta, jasna i ...pakowna na maxa.
I wchodzimy do łazienki. Drabina do suszenia ręczników.
Zawsze mi się to podobało ale mój dom jest chyba za mały na takie rozwiązanie.
Łazienka jest ogromna. Zrobiona jest prosto i elegancko.
Do kabiny prysznicowej wejdzie cała duża rodzina hi hi
A ten cudny stołeczek cały czas chodzi mi po głowie. Muszę pomęczyć Arka to zrobi nam coś podobnego do naszej sypialni. Może nie będę musiała długo męczyć, bo i jemu się bardzo spodobał.
Wanna jest nowoczesna ale piękna.
Umywalka też nowoczesna ale praktyczna. Jak dla mnie to takie krany odpadają. Zamieniłabym je na toporne , spatynowane rury.
A za tymi blaszanymi drzwiczkami , które maja toporne spawy przy zawiasach ukrywa się...
..kominek.
Kominek łączy dwa pomieszczenia sypialnię i salon.
I sypialna. Znów fajna drabina i ogromne łóżko.
Idziemy schodami do piwnicy. Piękne wnęki z ozdobnymi świecznikami ze starego drewna.
Drewniane schody pięknie podświetlone.
W piwnicy będzie sauna, fitnes centrum, winnica i pomieszczenia gospodarcze. Wszystko jeszcze w trakcie prac wykończeniowych. Mam cichą nadzieję, że będę miała szansę zobaczyć skończony i zamieszkały dom..
A poniżej gruszeczka. Pięknie uformowana i kosztuje jedynie 870 euro;-0
Tak wygląda dom od strony ulicy.
A płotek skradł całe moje serce. Urok i prostota.
Fajnie było zobaczyć coś innego. Zainspirowałam się trochę i wróciłam do domu. Wieczorem długo rozmawiałam z Arkiem na temat tego domu. Nie tylko stare domy mają ten fajny klimacik. W nowym domu też można osiągnąć fajny klimat ale trzeba być bardzo konsekwentnym.
Ale wróciłam do mojej rzeczywistości. Kupiłam sobie kilka domowych przydasiów i dwie kapusty ozdobne.
Moje nowe ściereczki pasują do kuchennej kratki, a retro nożyczki są praktyczne i dekoracyjne.Zawsze podziwiałam je na skandynawskich blogach. Teraz mam i ja.
Zawsze cieszą mnie ładne drobiazgi. Nawet takie nożyczki miały swoją sesję fotograficzną.
A na jesienne , deszczowe dni mam mini miotełkę i uśmiechniętą szufelkę. Przyda się do zbierania okruszków od chleba.
I jeszcze emaliowana ( nie znam prawdziwej nazwy) nalewka. Taką miała moja babcia i nią właśnie lała ciasto naleśnikowe.
Jutro jedziemy do Polski i już nie mogę się doczekać. Moje łóżeczko, ogród, dorodne pomidory, pyszny winogron, a w piątek masa gości z Niemiec ok 15 osób, którzy przyjadą na koncert organowy w Bardzie. Na szczęście większość śpi w hotelu ale i tak muszę ich ugościć dobrym ciastem, ciasteczkami imbirowymi, które już upiekłam i dobrą kawą.
Ale przed najazdem niemieckim mam czas dla moich synów i męża. Może posiedzimy sobie spokojnie w zaciszu ogrodu. Liczę na dobrą pogodę do leniuchowania na szybko hi hi i pracy w ogrodzie.
Pewnie starszy syn Patryk zrobi swoje pierwsze naleśniki, bo musi poćwiczyć do szkoły gastronomicznej. I mam nadzieję,że będzie dużo ćwiczył , a ja pomogę mu je testować;-))
Idę pakować moje nagromadzone skarby. Miłego wieczoru.
Ściskam Kaśka