Kochani przed czytaniem tego posta musicie zrobić sobie duży kubek kawy lub herbaty i dobrze przemyśleć czy znajdziecie tyle czasu by dotrwać do końca:-) ???? Post mega długi o wszystkim, o wielkanocnych wypiekach, dekoracjach, ogrodowych zmianach i jarmarku w Łomnicy.
Zapraszam do nas.
Witam Was wiosennie. Duża, zielona balia z wiosennymi kwiatami w kolorze soczystej żółci.
Cebule posadziłam jesienią i wstawiłam do szklarni. Jaka była moja radość gdy po powrocie do domu w szklarni czekał na mnie taki prezent.
Kwiaty przeniosłam do ogrodu i cieszą nasze oczy już drugi tydzień.
Dziś rano spadł śnieg i wiosenna dekoracja pokryła się białym puchem.
W ogrodzie królują bratki i stokrotki. Posadziłam je w różnych naczyniach i stoją dosłownie wszędzie.
Przed domem betonowo. Tu jest cała wystawa moich betonowych dekoracji. Jajka ułożyłam na zebranych pod brzozą gałązkach.
Kura to prezent od mojego taty. Mam ją z dziesięć lat i towarzyszy mi na każdą Wielkanoc.
Gdy ja dekorowałam i pracowałam w ogrodzie , moje chłopaki ciężko pracowali przy drewnie na opał.
Arek, Waldek i Patryk rąbali drewno i układali pod ścianą . Arek w między czasie budował domek na drewno.
Całe drewno zostało pięknie ułożone. Tu wspaniale spisał się mój mąż. Zobaczcie jak pięknie to poukładał i te koła.
Teraz zima nam nie straszna.
Te kiepskie zdjęcia robione są telefonem więc za jakość przepraszam , ale nie biegam z lustrzanką w czasie pracy.
Na dachu na papie, włókninie i kamieniach już wkrótce zrobi się zielono. Posadziliśmy tam dzikie wino, które kiedyś pięknie okryje dach.
Ach jak ja lubię takie detale;-)
A jak my pracujemy młody zjeżdża na ślizgawce. Teraz ma swój plac zabaw, ale o tym za chwilkę.
Zapraszam na fotki z kiermaszu w Łomnicy.
Kasia z bloga
klik sprzedawała swoje śliczne sowy, koty i filcowe torby. Cudne. Te wzory, kolory- bajka.
I trochę fotek innych wystawców.
A teraz opowiem Wam jak powstają małe dzieła sztuki.
Magdy teściowa z wielką dokładnością i szczyptą miłości wycina różne kształty ciasteczek.
Po upieczeniu wyglądają tak.
Tu nasz Bartek - tester - sprawdza czy aby nie za słodkie. Cała garść mazurków trafia do buzi. Pyszne bo znikają natychmiast.
I tu Magda , zdolna, cierpliwa z pewną ręką. Siedzi sobie spokojnie i maluje.
Tak popatrzyłam i pomyślałam,że to wcale nie jest takie trudne. W domu napiekłam ciasteczek, zrobiłam lukry i wyszłam z siebie bo nie takie. Ach Magda jak ja Ci tej pewnej ręki zazdroszczę.
Tak wyglądają gotowe mazurki. Cudne i perfekcyjne. A jakie smaczne;-)
I jeszcze klimatyczne fotki z kiermaszu w Łomnicy.
A poniżej stoły nakryte przez Magdę. Skubana ta to ma talent. Piękne zobaczcie, może zainspirują Was na Wielkanoc.
Wracamy do nas. Będę pisała szybko i na temat bo Bartek zaczyna się wiercić w wózku i zaraz będzie po moim wolnym czasie.
Fotki robiłam rano. Biegałam w piżamie po ogrodzie i pstrykałam. Czy to normalne by kobitka , której brakuje ciut do 40 stki biegała po ogrodzie w samej piżamie;-))
A tak biegając znalazłam kawałek drewna i zrobię z niego świeczkę. Kiedy nie wiem ale zrobię i zobaczycie.
Mój ziołowy ogródek w wannie;-)
A tak wygląda nasz dom na święta. Bartek się obudził więc opisy skracam do minimum. A pracy przed świętami mam jeszcze ,że ho ho.
Moje mazurki. Trochę koślawe ale własnoręcznie zrobione. Magda nie śmiej się.
Pisanki kupiła mi moja mama na jarmarku.
Babki upieczone.
Jajeczka w miseczkach na mchu.
Piórkowy wianek na kole ze styropianu. Kilka minut pracy i gotowe. Bardzo go lubię.
A tu przed drzwiami do mieszkania . Nasza klatka schodowa.
Wianek pamiętacie z poprzednich świąt ;-) jakoś całkiem dobrze wyglądał więc włożyłam w środek jajo i jest dekoracja hi hi wielo-świąteczna
Hortensje kupiła mi Magda. Śliczne, moje ulubione.
A w kuchni mini babeczki i baziowe dekoracje.
Na parapecie kuchennym żółto. Dzbanek od Magdy, ciastka moje.
Forsycja na śniegu. Hi hi kwiecień plecień.
No i obiecane wysokie grządki. Tadam....
Następnym razem podam gdzie kupiłam skrzynie. Teraz fotki z komórki w czasie jak powstawał wysoki ogródek.
Skrzynki skręcamy ,poziomujemy i osadzamy na betonie.
Wnętrze wyścielamy folią z nyplami i mocujemy takerem.
Warstwami kładziemy gałęzie ( te z przyciętych drzewek i krzewów) , chwasty, trawę , liście , ja dałam jeszcze trociny.
Ubijamy, zasypujemy kompostem i ziemią ogrodową.
Sadzimy sałatę lub co tam chcemy. Ja mam jeden na sałatę , a drugi na truskawki.
Jak wszystko sobie gnije to wytwarza się ciepełko i roślinki mają eko podgrzewacz. Możemy też osłonić rośliny włókniną. Ja zostawiłam tak jak widzicie.
A różne pojemniki i haczyki potraktowałam czarną farbą. Tak w trakcie innych prac w ogrodzie.
Potem zawiesiliśmy na skrzyniach - teraz mam wszystko pod ręką.
Żywopłot i mata na płocie też nowe.
A rano mój ogród tak wyglądał.
Otrzepałam konewkę, nabrałam wody, opłukałam sałatę i już wszystko ok;-)
Powstał też plac zabaw dla Bartka. Kosztem mojego ogródka warzywnego. Ale dzięki temu mam czas na ogród, a Bartek swoją ukochaną zjeżdżalnię i piracką flagę.
A plac zabaw przyjechał w elementach. Następnym razem podam co i gdzie kupiłam.
Wszystko rozłożyła mi solidna firma. Arek pomalował na stare.
Kochani uciekam bo mam tyle pracy i dziecko i takie tam ,ale pojawię się jeszcze w święta z małą niespodzianką.
Kochani żegnam się z Wami. Życzę Wam zdrowych i rodzinnych świąt. Specjalnie dla Was kokoszki , które zrobiła dla mnie Atena z
klik