sobota, 18 grudnia 2010

Jak pachną święta?

Już nie mogę się doczekać świąt. Jeszcze kilka dni i na stole zagości biały, wykrochmalony obrus. Świąteczne zastawy staną dumnie obok wypolerowanych sztućców i białych świec. Sianko pod obrusem.
Biały opłatek. Delikatne dekoracje ze świerkowych gałązek.
Piękna choinka, lampki,prezenty i najbliższa rodzina.
Czerwony barszcz wg. przepisu babci. Uszka, pierogi, drożdżowa chałka do ryby w galarecie, gołąbki, makowiec,sernik- ja już szaleję z radości.
To moje pierwsze święta Bożego Narodzenia w nowym domu.
Będą wyjątkowe- wiem to już teraz.
Ale puki co do świąt jeszcze kilka dni, więc dziś działam w kuchni.
Oto efekty mojej pracy. Cynamonowe gwiazdki, które nazwę chyba jako znikające gwiazdki. Dziwne ale one tak szybko znikają HUMMM. Są naprawdę pyszne.


 Waniliowe rogaliki robię już 4 raz w ilościach hurtowych. Część znika sama, cześć zostaje rozdana jako małe prezenciki ,inne dałam dla dzieci do szkoły i na święta brakło. Są wyśmienite do kawy lub kawy zbożowej Caro, którą już od początku grudnia popijam z mieszanką przypraw korzennych.


Innym zapachem świąt są cytrusy, które w tym roku pięknie owocują. Dorodne cytryny smakują
 inaczej niż kupne , a ich zapach jest cudowny.
 Drzewko z mini mandarynkami owocuje i kwitnie w tym samym czasie. Jego kwiaty pachną tak intensywnie, że zapach unosi się po całym domu. Kotki stale obwąchują to drzewko. Niunia nawet zmieniała miejsce spania i od tygodnia sypia pod drzewkiem.


 Mimo, że pomarańcze są dostępne cały rok , to najbardziej lubię je jeść w grudniu i styczniu. Są bardziej aromatyczne i przypominają mi czasy dzieciństwa, kiedy to te powszechne dziś owoce były dostępne tylko na Boże Narodzenie. Oczywiście w ilościach ograniczonych. Później pojawiły się u nas mandarynki. Ach ten smak. Rodzice śmiali się ,że wcinam je jak kombajn.Zostało mi to do dziś , jedyną różnicą jest to , że jest nas już dwa kombajny- ja i Patryk.:-)
Od listopada planowałam, że na święta zrobimy szynkę taką z czasów dzieciństwa, kiedy to dziadkowie chodowali świnie , a przed świętami robili z nich wyroby. Mój tato był istnym ekspertem w robieniu szynek i kiełbasy. Sam wszystko wędził, a gdy skończył przynosił te złote cuda do kuchni. Stawiał dwa krzesła jako podpory i wieszał na kiju aromatyczne kiełbasy , szynki i boczusie. Ja kładłam się pod zwisające wędliny i czekałam aż ociekający sok wpadnie mi do buzi.To były najlepsze szynki jakie jadłam.Obecnie prawie nie jej wędlin, bo są jakiś takie mokre i inne niż te domowe.
No i z naszej świątecznej szynki nici. jakoś tak wyszło, że jej nie będzie w tym roku.A już nawet w planach była budowa wędzarni. Szkoda ale za rok będę miała ukochaną szyneczkę. Ale w tym roku będzie sernik wiedeński mojej mamy , który jest co roku na święta. Też te wielkanocne. I już wiem , że zjem go bardzo dużooooo.... bo przecież są święta.
Pozdrawiam was bardzo serdecznie, życzę wiele miłych chwil w świątecznych przygotowaniach.
Kaśka

wtorek, 14 grudnia 2010

poniedziałek, 13 grudnia 2010

Mam czerwony dom na święta i białego kota na stole



Zapraszam do środka

 To główne wejście do mojego domu. Wieniec i choinkę już znacie. Tu są na właściwym już miejscu. Wieniec dostał czerwone jabłuszko.
 Schody prowadzą do drzwi od mieszkania. Suszone pomarańcze i dekoracje z masy solnej też już znacie.
 Mój przedpokój choć mały ale bardzo miło wita gości.


Wszędzie coś wisi. Dobrze ,że mam dużo drzwi. Świąteczną  skarpetę zrobiłam już w październiku. Ilość - sztuk dwie. Jedna na drzwiach do Patryka, druga do sypialni.



Dom zasypany jest szyszkami. Uwielbiam zbierać szyszki. Mój pies uwielbia je rozgryzać i wszędzie nimi śmiecić.









Dlaczego moja kotka siedzi na stole?
To jej ulubione miejsce. Ostatnio dostałam od mojej cioci obrus, który zrobiła własnoręcznie na drutach. Zadowolona z prezentu, położyłam go na stole. Dla dekoracji postawiłam dwa świeczniki. Po chwili był huk i stół był pusty. Moja kicia zjechała ze stołu razem z dekoracjami.
Przy drugim podejściu darowałam sobie świeczniki. I znów moja kicia w akcji groźnie atakowała obrus.Cóż ona chyba woli koronki:)
 Kuchnia pełna skarbów. Nie wiem czy wiecie ale ja trudnię się tzw zbieractwem i zbieram wszystko i od wszystkich. Wszyscy co mnie znają dla mnie też zbierają. Moje szafy i szafeczki pękają w szfach. A ja nadal coś zbieram, przekładam i układam. Lubię stare rzeczy. Lubię je oglądać. Moja kuchnia mimo,że jest zagracona to jest też bardzo ciepła i przytulna. Myślę, że ma swojski klimat.






 W dużym pokoju na stole siedzi stała jego dekoracja. To grube , białe coś to moja kicia, zwana pospolicie blondyną.

 Ognisko domowe płonie w piecyku kozie.
 Dziadki ostrzą zęby na orzechy.



 Rośnie mi młody romantyk. Patryk relaksuje się w blasku świec......i ......telewizora, który musiał wyłączyć dla efektu tego zdjęcia.

KALENDARZ ADWENTOWY 2023 -12 - 17 grudnia JEDNO CIASTO- PIĘĆ RÓŻNYCH CIASTECZKEK

Mój stary dom i stare przedmioty z historią. Dom z duszą. Do takich domów bije moje serce. Każda stara kamienica, chatka i szopka wzbudzają ...