Pokazywanie postów oznaczonych etykietą krem cytrynowy. Pokaż wszystkie posty
Pokazywanie postów oznaczonych etykietą krem cytrynowy. Pokaż wszystkie posty

czwartek, 3 kwietnia 2014

Ogrodowe poranki, wiosenne kompozycje , nasze ogrodowe zamiary i Green Canoe Style


Hej, jestem wreszcie w blogowym świecie. Jak opublikowałam tego posta , to okazało się ,że wyszło nowe wydanie Green Canoe KLIK i nawet mam w nim swój malutki udział, bo zrobiłam dla Was serwetkowego zajączka z ogonkiem. Zapraszam serdecznie do poczytania cieplutkiego jeszcze magazynu od naszej blogowej koleżanki Joasi.
http://issuu.com/greencanoe/docs/gcs-2014-wiosna
Nie było mnie trochę, bo jak się pewnie domyślacie jestem w naszym polskim domku. Pogoda dopisuje i pracujemy w ogrodzie. Ja przerabiam, przesadzam, plewię i dosadzam. W wolnej chwili łapię za aparat i pstrykam kilka fotek. Ostatnio stałam się szczęśliwą posiadaczką  etażerki i filiżanek w angielskie róże. Cztery wielgachne filiżanki , wspaniałe do dużej kawy z mlekiem, do tego podstawki. Super.
A etażerka jest boska, szczególnie gdy leży na niej domowy jabłecznik.


Uwielbiam różne ciekawe i inne rozwiązania, więc chętnie sadzę kwiaty w filiżankach.


Jako dekoracyjny dodatek do ciasta użyłam świeżych kwiatów brzoskwini, która w tym roku pięknie kwitnie i jak nie będzie mrozu ... to będziemy mieli bardzo dużo brzoskwiń:-)



I kwiatek na spodeczku też musi być.


Miło jest usiąść choć na chwilkę w ogrodzie, pod pergolą i wypić kubek kawy. To dla mnie wielki luksus, bo jako niespokojna dusza ciągle biegam i stale coś robię. A to zobaczę ,że trzeba wyrwać chwasty z rabatki, to trawka przerasta przez żwir na drodze, to coś gdzieś leży, to ktoś coś chce... i tak ciągle.


Dziś rano pobiegłam do ogrodu z aparatem i kubkiem kawy. Popstrykałam sobie fotki, zaplanowałam dzień i to była moja spokojna chwila, tylko dla mnie.


Fajnie jak na stole stoi coś ładnego. Lubię ładne dodatki , świeże kwiaty. Dużo skarbów kupuję na targach staroci, w internecie lub marketach. Ten różany zestaw kupiłam tu KLIK


Gdy rano byłam w ogrodzie to ptaki pięknie śpiewały. Mieszkamy niby w miasteczku , ale mamy tu spokój jak na wsi. A wiecie, że mamy w ogrodzie gołębnik i prawdziwe , latające gołębie? Ale to w innym poście.





 Cieszę się bardzo, że zima była tak łagodna,że w ogrodzie nie ma strat. Wszystkie roślinki pięknie przezimowały. Róże są zdrowe , glicynia pięknie puszcza nowe przyrosty.




Zaszalałam i kupiłam trochę kwiatów. Obsadziłam nimi rabatki, donice, metalowe balie, stary nocnik i inne ciekawe pojemniki.






Bratki i fioletowe dzwoneczki posadziłam do starego nocnika. Dostałam go w prezencie od byłej właścicielki domu. Piękny, biały , emaliowany, poobijany.



Konewka poniżej została pomalowana farbą akrylową w kolorze śnieżnej bieli, a te maleńkie kwiatki powycinałam z serwetek i przykleiłam na ... białko kurze. Ma już chyba 3 lata i ciągle pięknie wygląda. Co prawda nie nadaje się do podlewania, bo ząb czasu uszkodził jej dno, ale jako werandowa dekoracja sprawdza się świetnie.




Inne bratki posadziłam w białych osłonkach , które kupiłam tu KLIK. Piękne dekoracje i ceny bardzo przystępne.
To nasze pierwsze pisanki. Zrobiła je moja mama. Są w różnych kolorach i wzorach. Chyba najbardziej podobają mi się te pastelowe.





 

 Ta śliczna konewka wędruje ze mną po całym ogrodzie. Tak bardzo mi się podoba, że ciągle ją przestawiam.


A te fotki w kolorze jasnej zieleni zrobiłam na naszej werandzie. Będąc z Bartkiem na spacerze, nazbierałam takich maleńkich kwiatuszków w kolorze żółto - zielonym. Włożyłam je do maleńkich flakoników, a flakoniki położyłam na paterze. Do tego kolejne pisanki od mojej mamy i dekoracja w pięknym wiosennym odcieniu zieleni cieszy nasze oko.







Oczywiście nie mogło zabraknąć żółciutkiej forsycji, której wreszcie w ogrodzie mam pod dostatkiem. Kupiłam jeden mały krzew i sama go rozmnożyłam. Bardzo szybko się ukorzenia, pięknie rośnie , a najważniejsze - zdobi ogród na wiosnę.






 Moje stare gumowce straciły już swój fason, ale ciągle przyciągają oko swoim ślicznym odcieniem błękitu. Szkoda mi ich wyrzucić,więc są dekoracją przy wejściu na werandę.


  Tak bardzo cieszy mnie ta piękna pogoda, że prawie nie siedzę w domu. Jeżeli gotuję obiad , to i tak wyrywam się na chwilkę na werandę, by np wypić kawę lub obserwować jak ma się sprawa budowy naszej altanki.....huraaaa. Arek i znajomy stolarz budują w ogrodzie altankę. Będzie to piękny , domek ogrodowy z drewnianych belek i dużych okien. Na dachu będzie drewniany gont, a w środku piecyk, stare cegły, kredensik, rozkładana sofa i zawieszone pod sufitem kosze z wikliny.Z domku będzie się wchodziło do ... tadammm szklarni, Jeszcze niedawno pisałam,że w tym roku nie dam rady z ogrodem warzywnym i ,że nie będzie pomidorków w foliaka, bo planujemy w lecie stawiać szklarnię. Ale wyszło inaczej. Szklarnię kupiłam na allegro KLIK w firmie PH ACM Agrocentrum ul. Domaszowska 140 25-420 Kielce .
Jeżeli ktoś planuje zakup szklarni , to gorąco polecam. Ja kupiłam małą szklarenkę, ale uważam ,że jest wystarczająca dla nas. Ma szklane szyby i jest zrobiona z aluminium. Nie trzeba malować, nie rdzewieje. Łatwo się montuje, Dokupiłam automaty do otwierania okien, więc gdy wyjadę - szklarnia sama się wywietrzy. Kupiłam też automat do podlewania, który uruchomi podlewanie w ustalonym przez nas czasie. W szklarni położymy wąż kroplujący więc i woda tak szybko nie odparuje. I będą w tym roku pomidorki i ogórki z własnej szklarni. Nie macie pojęcia jak bardzo się cieszę. Szklarnia stoi sobie już na właściwym miejscu, co prawda jeszcze bez szyb, bo trzeba będzie ją połączyć z altanką, a z szybami to za duże ryzyko.
Ale wracając do altanki, będzie ona połączona ze szklarnią przesuwnymi drzwiami, a to po to ,że gdy będzie zimno to rozpalę w piecyku w altance, otworzę drzwi do szklarni i moje roślinki będą miały cieplutko:-). Pamiętacie jak w zeszłym roku obsadziłam cały foliak i nagle przyszły mrozy, a ja siedziałam tam i paliłam świeczki by wszystko nie wymarzło!!! Ale wszystko przeżyło.
No i do szklarni będę mogła wejść po schodkach z podkładów kolejowych ( plany na wczesne lato, bo szukamy podkładów) potem będzie piękny wiejski płotek z ciosanych kawałków drewna( jupi przyjechał z nami z Niemiec i zajmował w aucie tak dużo miejsca,że Bartkowy wózek nam nie wszedł i musieliśmy kupić drugi:-)) hi hi) Płotek osłoni kompostowniki i nada wiejskiego klimatu w ogrodzie. Ale się cieszę , nie macie pojęcia. A wszystko to dzięki mojemu mężowi, który dzielnie walczy z konstrukcją altany, ciosa belki, docina i i i ... ale to na osobny post.
A ja razem z moją mamą plewię i przycinam wszystko w ogrodzie. Mojej mamie idzie to tak sprawnie,że jest w plewieniu niezastąpiona. Nawet Bartek siedzi z nami w ogrodzie i bawi się ziemią. Arka mama codziennie bierze go na długi spacer , więc mam więcej czasu dla ogrodu. Bez naszych mam, nie byłoby szans zrobić tego ,co my zrobiliśmy przez te kilka dni..
Ale powiem Wam,że jedna ścianka altany już stoi. Będzie bajkowoooo. Ale to zobaczycie za kilka dni.
I jeszcze jedno  , pamiętacie mój blogowy konkurs KLIK , nagrodą są trzy bukszpanowe wianki z wielkanocnym akcentem. Wianki już gotowe, czekają sobie na ławce w ogrodzie. W sobotnim poście ogłoszę do kogo uśmiechnęło się szczęście i dostanie wielkanocny wianek. Bartek małymi rączkami wylosuje trzy osoby, które komentowały moje posty od tego posta http://dompodbrzoza.blogspot.com/2014/03/wianek-serce-z-sianka-i-stokrotki.html do dzisiejszego posta.Życzę szczęścia w zabawie, a dziś już kończę , bo muszę się trochę wyspać , bo jutro znów działamy w ogrodzie.
Pozdrawiam serdecznie Kaśka













czwartek, 23 stycznia 2014

Panna Cotta, Limetkowe lody i wiosenne kwiaty w styczniu.


Pisząc tego posta wcinamy z Arkiem panna cottę z tego zdjęcia. Bawię się w kulinarnego fotografa i sobie pstrykam.


Mrożone malinki pięknie się oszroniły.


 Deser jest banalnie prosty. Potrzebujemy pół litra śmietanki 30, 4 łyżki cukru, laskę wanilii i żelatynę.
Śmietankę podgrzewamy ( nie gotujemy) z cukrem i laską wanilii ( wcześniej laskę rozcinamy i wyskrobujemy ziarenka). Do ciepłej śmietanki dodajemy żelatynę ( ja dodaję 2/3 zalecanej porcji żelatyny na pół litra płynu. Przelewamy do małych foremek. Podajemy schłodzoną z owocami. Pycha.


A po takim deserku najlepsza jest kawa. A tym lepsza, bo z nowego kubka z łyżeczką w komplecie. 


Pączka kupiłam i był moim modelem. Szybko zniknął.




Ciastko z sercem też stało się modelem w mojej zabawie fotograficznej.


A tu ostatni obiekt moich westchnień. Biało - czerwone , papierowe rurki do napojów. Cieszę się z nich jak małe dziecko.



Bardzo podobały mi się w internecie podobne zdjęcia mleka i tych rurek. Tak wyglądają moje fotki.



Następne w kolejce były limetki. Limetki rosnące w donicy właśnie pięknie kwitną i mają już pierwsze malutkie cytrynki. Podlewając je wpadłam na pomysł ,że sfotografuję je tak by wyglądały jak zerwane z krzaka.





A obfotografowane limetki zostały przerobione na .. lody limetkowe w styczniu:-))



Lody zrobiłam na oko pół na pól jogurt naturalny i śmietanka 30. Śmietankę ubijamy, dodajemy jogurt.Do tego trochę miodu do smaku i oczywiście sok i skórka z limetek. Potem wrzuciłam moją miksturę do maszynki do lodów i gotowe. Możemy też bez maszynki ale masę trzeba od czasu do czasu zamieszać w czasie mrożenia.


A teraz wiosennie. Pomarańczowe tulipany w pełni kwitnienia.



W październiku ucięłam kilka gałązek hortensji pnącej i chciałam zobaczyć czy wypuści korzenie. Obecnie ma malutkie korzonki i nawet mini pączki z kwiatkami. Posadzę je w maju do ogrodu w miejsca gdzie mam gołe pnie drzew. Za kilka lat hortensje się rozrosną i pięknie okryją nagie drzewa.



A hiacynty to już od lat moje ulubione kwiaty na przełomie zimy i wiosny.


A ,że ogrodniczka ze mnie z zamiłowania to czekam i czekam na tą prawdziwą ( nie zimową) wiosnę i aby umilić sobie to oczekiwanie - posadziłam już zioła w doniczkach. Rozmaryn, mięta , szałwia oraz cebula na szczypior królują na parapecie obok tulipanów i żółtych prymulek. Ach jak miło gdy coś kwitnie. A jak Wasze  zimowo -  wiosenne parapety? 
Życzę Wam miłego popołudnia i do następnego razu.
Kaśka




Z domu pod brzozą...do domu pod dębem...Bardo Piotry

  To był taki ciepły początek września 2024. Razem z moją koleżanką ,  Kingą z Greenmorning robiłyśmy sesję słonecznikową do Werandy Country...