Patrzę w okno i widzę jak opadają pierwsze liście. Tłumaczę sobie,że to przez te upały,że jeszcze trwa lato i do jesieni jeszcze daleko. Gdy rano wgrywałam zdjęcia na bloga padał deszcz. Teraz świeci słońce. Uwielbiam lato. Zresztą każdy chyba uwielbia lato.
Z wakacji przywiozłam kilka pamiątek, dużo wspomnień i ...tysiące zdjęć.
W wakacyjną podróż zabrałam książkę Moniki "Wszystkie smaki życia " i to właśnie ona stała się naszym letnim przewodnikiem. Do torby wrzuciłam jeszcze dwie inne książki Moniki, ulubiony kubek na kawę, oraz całą puszkę pierników z Barda. Tak tak, zabrałam pierniki. Chciałam im zrobić letnią sesję zdjęciową na plaży;-). Całą drogę jechały na przednim siedzeniu. Ale o tym za chwilkę.
Walizka spakowana ;-) .
Ale najpierw zapraszam do dolnej części naszego domu , tzw przyziemia. Kiedyś jak mieszkali tu Niemcy , dolna część domu była normalnym mieszkaniem. Były właściciel pan Elsner, opowiadał mi co gdzie stało. Że tam była jasna kuchnia, mała łazienka i dwa pokoje, Że był ogromny stary magiel, ubikacja z wysoką , porcelanową spłuczką, piękne piece tzw kozy. Ach gdzie te skarby??
Dom kupiłam z przyziemiem , ale skarbów już nie było. Było za to dużo mułu po powodzi, kupa złomu i jeszcze więcej wilgoci.
Posprzątaliśmy, zrobiłam ogrzewanie, wstawiłam nowe stare okna i wrzuciłam to co mi do górnego mieszkania jakoś wcale nie pasowało. I tak stało sobie przyziemie jako graciarnia. Potem się rozłożyłam, wstawiłam meble i znów mnie zalało. Wyrzuciłam prawie wszystko, posprzątałam, pomalowałam ( oczywiście nie sama bo i tata i Arek spędzili tu kilka dni). Potem wszystko się suszyło, osuszacze hulały, rachunki za prąd szalały;-( , ale wreszcie doprowadziłam do stanu jaki zaplanowałam. I w tym roku wszystko , no prawie wszystko poszło pod pędzel. Kupiłam farbę kredową woski, akrylówki i tak sobie dłubałam. Najlepiej od 5 tej rano. Wtedy miałam spokój;-)
Brakuje jeszcze dopieszczenia, kwiatów, dekoracji , ale uważam ,że mieszkanie nabiera wyrazu. Stworzyłam sobie pracownię do tworzenia dekoracji, robienia zdjęć, kuchnię ( o której opowiem gdzieś za miesiąc) i białą łazienkę z pralnią.
Jak pisałam wyżej - wszystko poszło pod pędzel- fotele też;-). Pomalowałam farbą kredową w kolorze old white i zawoskowałam białym woskiem, Wyszło super. Parapet i okno pomalowałam zwykłą akrylówką.
Stolik i kredensik pomalowany został farbą kredową. Kredensik nie miał szybek w drzwiczkach , więc takerem nabiłam siatkę. Oczywiście pomalowałam ją na biało. Półki docięłam sama , a brzegi obkleiłam koronkową taśmą.
Na szybko wstawiłam kilka rzeczy ale jak wrócę do domu i znajdę czas to wszystko sobie wyniuniam. Ale się cieszę.
W pokoju powstał mój kreatywny kącik. Tu trafiły wszystkie przydasie. Są tu sznureczki, tasiemki, nożyczki, maszyna do szycia, książki i kolekcje gazet. Wszystko, dosłownie wszystko. Jeżeli przyszła by powódź i by mnie zalało;-( będę bardzo płakała. Ale liczę ,że powodzie są co sto lat;-) i pewna optymizmu ,że nasza Nysa Kłodzka prawie wyschła od tych upałów - zabrałam się do pracy.
Ta metalowa półeczka to prezent od Kasi . Dzięki Kasiula - trafiłaś w dziesiątkę. Dlatego też obok półeczki powiesiłam zawieszkę od Kasi z nazwą jej pracowni. Kasia szyje cudowne torby filcowe, notesy, albumy i ogólnie robi rzeczy niemożliwe;-) . Tu macie kontakt do Kasi.
Powyżej mój wieszaczek z wikliny , który kupiłam w Świnoujściu. Przypadkiem trafiłam do uroczego sklepiku, który prowadzi siostra Moniki Kantor ;-) Świat jest taki mały. Kupiłam też uroczą latarenkę z gwiazdą.
Stolik i koszyki też pomalowałam. To była cała zbieranina przypadkowych przedmiotów.
Klosz był naturalny ale jakoś nie pasował więc dosłownie wytarłam w niego pędzel. Wyszło bardzo ciekawie. Arek zrobił mi lampę. Poskładał starocie, wymienił kabel, poskręcał, założył klosz i jest extra.
Kolejny kredensik. To moje ulubione miejsce , bo trzymam w nim domowe przetwory. Teraz muszę tylko zamówić odpowiedni materiał na ozdobne czapeczki do słoiczków. Będą takie same jak rolety. Rolety kupiłam w Dekorii. Bardzo fajne, delikatne, biało - niebieskie paseczki. Mam też obrus i poduchy.
Na kredensie zeszłoroczne hortensje. Uwielbiam;-)
Poniżej mój kreatywny kącik. Muszę uszyć białą zasłonkę. Najlepiej z koronką, bo mimo tego ,że wszystko poukładane, to jakoś taki chaos tam panuje.Blat dostałam od rodziców. Wymieniali sobie w kuchni więc córce się przydał. Pomalowałam go trzy razy zwykłą farbą akrylową. Wyszedł super.
Kosz- kufer przytargałam z Niemiec. Też był pod pędzlem;-)
A to kolejny projekt. Kawałek starego mebla, pomalowany już na biało. W szybki włożę zdjęcia moich synów. Takie retro fotki.
Tyle migawek. Reszta jak już dopracuję wszystko na tip top i tak po babsku wyniuniam;-)
A teraz wracam do lata, morza i pierników z Barda.
Pierniki pojechały z nami na wakacje. Wstałam nad ranem i poszłam nad morze.
Chciałam zrobić kilka fotek przy wschodzącym słońcu.
Zrobiłam zdjęcia, popatrzyłam na morze, na piasek i dopiłam swoją kawę. Przeczytałam kawałek książki i wróciłam do chłopaków.
A tu migawki z wyspy Hiddensee. Piękna wyspa, urocze plaże i ta latarnia morska. Szkoda,że bardzo wiało.
Te urokliwe , niebieskie domki i te dachy.
Na zdjęciu tego nie widać, ale uwierzcie mi na słowo - wiało okropnie. Ale dzięki temu Arek miał piękne chmury.
Ach te morskie klimaty. Ach te pierniki. Uwielbiam koła ratunkowe.
Poniżej powszechnie używany środek transportu na wyspie;-). Tu nie można przyjechać samochodem. Jest kilka pojazdów ale mieszkańcy poruszają się na rowerach.
Magda upiekła mi tak dużo morskich pierników ,że mogłam sobie poszaleć z fotkami.
A na kamienistej plaży Bartek mógł rzucać kamieniami. Ja chciałam zrobić kilka zdjęć, a on co chwilę podawał mi kamień i wołał mama, oooo
Magda jest niesamowita. Zobaczcie na tego konika morskiego. Jest uroczy.
Górne i dolne zdjęcia są autorstwa Arka. Śliczne widoki. Uwielbiam te fotki. Rugia - białe klify.
To musiało świetnie wyglądać, Leżałam na piasku z nosem, to znaczy aparatem przy ziemi i robiłam zdjęcia piernikom. Ktoś może mnie widział;-) hi hi
A tu pyszne bułeczki i pomysł na rodzinny interes. Chłopczyk- kucharzyk to główna maskotka w tej piekarni.
Lato jest fajne. Mogę bawić się Bartka foremkami;-))
A takie stateczki można spotkać na polskich plażach. Sama widziałam ;-))
Jak ja lubię te kosze plażowe. Mają w sobie to coś. Mogę je podziwiać całymi godzinami.
Pierniczek gwiazdeczka- znalazłam ją na plaży...
Nad morzem najbardziej lubię te wschody i zachody słońca. Zachód słońca sfotografował Arek.
A w książce od Moniki Kantor wyczytałam,że przy plaży w Świnoujściu znajdę tą piękną przyczepę i smakołyki z wołowiny najwyższej jakości. Przyczepę widziałam, ale mięska jeszcze nie było więc zostawiłam kilka pierniczków i poszłam dalej. Kolejny pomysł na stylowy interes;-)
Zwiedzając Poczdam trafiłam zupełnie przypadkiem do uroczego sklepiku. Podoba mi się tu wszystko. Te stare naczynia, meble, tkaniny. Nie mogłam oderwać oczu. Kupiłam porcelanową deskę do krojenia, metalowy koszyczek, drewniane klamerki z kwiatuszkiem i formy do magdalenek.
A tak przy okazji- to naprawdę niesamowite by pan tak po 50 tce tak pięknie dekorował. Sam dobiera towar, ustawia i robi wianki!!!!!
Te emaliowane cudeńka. Urocze. Może ktoś ma na zbyciu bo zbieram do mojej dolnej kuchni;-)
Kochani bardzo dziękuję za komentarze. W sobotę ogłosimy do kogo pojadą limonkowe pierniczki. Więc jeżeli ktoś ma ochotę na pierniczki to zapraszam do komentowania poprzedniego wpisu. A pierniczkowe zamówienia do Magdy wysyłajcie na mój email.
Życzę Wam miłego wieczoru.
K
Piękne zdjęcia, czekam na więcej z kącika kreatywnego:) pięknie urządzony przyziemie. Oj chętnie bym odwiedziła sklepik tego Pana:) a pierniczki Magdy wszędzie dobrze się prezentują chociaż w tej sceneri wyglądają na ceramiczne cuda a nie jak pierniczki:)
OdpowiedzUsuńPozdrawiam Ania
Cudownie u Ciebie w domu i na wakacjach ;) Ale Ci zazdroszczę wszystkiego ;(
OdpowiedzUsuńPiękne zdjęcia te z pierniczkami i te inne z widokami.
Jeżeli interesują Cię emaliowane cudeńka to znajdziesz je tutaj: http://allegro.pl/pamiatki-prl-u-naczynia-i-sztucce-47943?ref=simplified-category-tree
Zapraszam do mojego bloga ;)
Kurde, to zdjęcie gdzie jest poduszka z motylem - zgarnęłabym wszystko co w turkusie! :)
OdpowiedzUsuńUwielbiam Twoje zdjecia....uwielbiam uwielbiam!!
OdpowiedzUsuńpiekna masz parcownię i sliczne kadry z piernikami , a co do sklepiku wcale Ci sie nie dziwię ja bym przepadła :)
OdpowiedzUsuńa Kasię znam i mam jej dzieła :)
UsuńPrzepiękne zdjęcia, przepiękne wspomnienia! Jestem pod wrażeniem Twojej pracowni, cudna:)) Zapraszam po wyróżnienie:)) na http://gosiaczkowepasje.blogspot.com/2015/08/wyroznienia.html Pozdrawiam:) Gosia
OdpowiedzUsuńOj Kasiu - jak ja Ci zazdroszczę: wyczyścisz i pomalujesz wszystko co się da, odnowisz, zaaranżujesz i jeszcze do tego te piękne zdjęcia. Nie wiem ile razy już je dziś oglądałam, nie można się oderwać. Masz w sobie tyle radości, optymizmu, wiary i tak łatwo można się od Cibie zarazić, nauczyć. Bardzo Ci za to dziękuję. Palcem po mapie prześledziłam miejsca które nam pokazujesz i chyba piękna wakacyjna podróż była ? Pierniczki jak zwykle - cudne. Pozdrawiam. ILA
OdpowiedzUsuńW sklepiku od razu pewnie bym kupiła misę z dzbankiem biało-niebieską. Wspaniałe zdjęcia klifów. I ciekawie zaaranżowane przyziemie :) Ale ja bym nie liczyła na to, że powodzie są rzadkie, ale zastanowiła się, czy istnieje sposób na zabezpieczenie się przed nią.
OdpowiedzUsuńZakochałam się w Twoim białym kredensie z siatką, no i zapałałam ogromną miłością do tego sklepiku. Od lat jest moim marzeniem posiadać taki sklepik ale z racji tego, że mieszkam na maleńkiej wioseczce wiem że to tylko marzenie....
OdpowiedzUsuńco tu się rozpisywać :)wszystko super:))
OdpowiedzUsuńTen fotel wyszedł przepiękny... w ogóle jest cudownie:) Pracowania na 6-tkę:)!!!!Napatrzeć się nie mogę... tyle cudowności:)
OdpowiedzUsuńPiękne zdjecia... wakacyjne... Uwielbiam Twój blog, Twoje zdjecia...
uściski serdeczne Kasiu:) Pięknego weekendu!!:)
Cudny blog!!!! Zostaje tu na zawsze!
OdpowiedzUsuńskoro byl juz poczdam to szkoda ze nie wpadliscie do nas i do truskawkowej wioski. zabawa na caly dzien dla chlopakow a dla ciebie caly dzien buszowania wsrod ceramiki boleslawiec, emaliowych naczyn i wszystkiego co kojarzy sie ze swojskoscia i wystrojem landhaus.
OdpowiedzUsuńzdjecia urlopowe sliczne. uwielbiam te letnio-morskie klimaty
Witaj, cudowne zdjęcia, te kolory! I zazdroszczę kolekcji gadżetów :D też je uwielbiam. Pozdrawiam Iw.
OdpowiedzUsuńMasa inspiracji z tych zdjęć jak można wykończyć dom. Jesteśmy na etapie aranżacji domu. Podróże kształcą. Dziękujemy za tak pięknie pokazane wakacje.
OdpowiedzUsuń