Czasami myślę,że czas płynie zbyt szybko. Cała praca, obowiązki domowe, ogród, małe i duże dziecko;-) oraz moje szalone pomysły pochłaniają cały mój czas wolny. I nawet nie wiedziałam,że aż tak dużo czasu upłynęło od ostatniego wpisu. Zdjęcia już miałam , ale napisać kilka słów i wszystko jakoś sensownie ułożyć przerosło moje możliwości czasowe. Przepraszam , już jestem i mam kolejny bardzo długi post. Myślę ,że się Wam spodoba. Letni, błękitny, bardzo wakacyjny.
Zaczynamy. Ruszamy z miejsca na naszej werandzie. I znów tylko detale , bo czasowo nie dałam rady.
Robię dużą kawę i zapraszam na bloga
Weranda zrobiła się bardzo marynistyczna. Białe i niebieskie dodatki , muszle,świece, nawet niebieskie kalosze gotowe, by poparadować po ogrodzie.
Białe rozgwiazdy robiliśmy z masy plastycznej. Wyszły bardzo fajnie. Planowo mają zawisnąć na wianku.
Ta żółta rozgwiazda została przywieziona znad morza. Oparłam ją o lampion z pobielonych patyczków. Lampion kupiłam w bardzo naturalnym kolorze i sama pomalowałam na biało. Jakoś bardziej pasuje mi w bieli. Ostatnio nawet wybrałam się nad rzekę i przyniosłam całą siatę białych kamieni i patyków. Piękne. Coś z nimi jeszcze wymyślę , ale opowiem ile stresu przy tym miałam. Wiecie,że mieszkamy na dwa kraje i teraz jeszcze parę dni będziemy w Niemczech. I tu właśnie nad piękną, górską rzeką Isar, gdzie są owe patyki i piękne białe kamienie
spędziłam ostatnio bardzo stresujące popołudnie. Odebrałam młodego z przedszkola i z wielką torbą i przekąskami pojechaliśmy nad rzekę. Doszliśmy na plażę i tam siedziało trzech golasów. Sami faceci. No dobra, siedzą po bokach , to ja klapki na oczy i maszeruję nad rzekę. Oni leżeli na słońcu. Tu w Niemczech , tzn na Bawarii to całkiem normalne. No i zbieram te patyki, młody rzuca kamienie do rzeki, aż kątem oka widzę jeden z golasów zbliża się w moją stronę. Odchodzę , a tu z drugiej strony idzie kolejny, potem jeszcze jeden z lasu i tak coraz więcej....Serce mi wali, z jednej strony rzeka, z drugiej kawał lasu do przejścia ... Stres. Zabieram kamienie, Bartek wyje, bo chce zostać, targam wór kamieni, bo nie oddam, o nie. Bartka na rękach, ten wyje w niebogłosy,że chce wracać. Serce mi bije , wchodzę do lasu, a tu jeden pan idzie w moim kierunku. Ja dałam dyla na bok i tu straciłam pojęcie gdzie jestem. Bo ten lasek niby mały ale jakiś skomplikowany . Już kiedyś z Arkiem się tam pogubiliśmy. Bartek płakał, nie mógł stać na nogach bo ma ałci- czytaj bolą go nogi. Siatka z kamieniami wcina mi się w palce. Jakoś dotarłam do głównej drogi, potem kawał szłam poboczem do auta. Dobrze,że była linia przy poboczu i Bartek zdecydował się po niej iść. Wsiedliśmy do auta. Serce mi biło jak szalone, a pot lał się po czole. To był największy stres jaki przeżyłam ostatnimi czasy , ale się bałammmmm. Od Arka się nasłuchałam,że już nigdy i nigdy sama i nigdy bez niego!!!!Nawet nie musiał mi tego tłumaczyć wiem już nigdy sama!!
Ale patyki i kamienie doniosłam. Co prawda ręce mnie dwa dni bolały , ale za to zrobię coś fajnego.
Wracamy na werandę.
Pasiasty kubeczek i serwetka znanej firmy GG , które uwielbiam za mój ukochany niebieski kolor.A drewniane podkładki i deseczka od Regalii. Mam je zawsze pod ręką.
Jak jeść w lecie to tylko na zewnątrz i najlepiej na pasujących talerzach. Lubię mieszać desenie , ale staram się by były tego samego koloru. No i uwielbiam niebieski. Ale o tym wiecie.
Lubię mieć wszystko pod ręką i moja półeczka sprawdza się idealnie jako podręczny organizer. Tu w wersji niebieskiej , czyli kwiatki, gwiazdki, paski , kratki ale wszystko gra;-)
Nasza weranda zrobiona na podstawie starego zdjęcia jest jednym z najważniejszych miejsc w naszym domu. Powstała ze starych belek, które kupiłam w Regalii, jak ktoś potrzebuje link na samej górze. Polecam , bo warto. Do kompletu zawiesiliśmy piękny wieszak ze stuletniego drewna z cudownymi okuciami. Też Regalia;-). Mam tyle pięknych rzeczy z tej firmy,że chyba muszę napisać oddzielny post:-)). Na wieszaku lenie klimaty. Lampion, rybki, niebieski szal.
A teraz idziemy na plażę. Tak na plażę w naszym ogrodzie . Z prawdziwym, morskim piaskiem;-)
Mała oliwka przywołuje morskie klimaty, a kosz plażowy ....;-)
Ten kosz plażowy znalazłam na ulicy. Na zwykłej bocznej ulicy , gdy wracałam z przedszkola. Ktoś go wystawił. Zabrałam bo fajny, pomyślałam tylko szkoda, bo niebieski. I tak stał dwa lata w ogródku w Niemczech. Potem rozebraliśmy go na części i przyjechał do Barda. Zajął właściwe miejsce.
A ,że jest niebieski, cieszy mnie to bardzo, bo w ogrodzie mam bardzo dużo niebieskiego. Powiem Wam szczerze, kocham to miejsce i biegnę co chwilę posiedzieć na plaży.
Inspiracją była plaża w Rudze. Pamiętacie, pokazywałam rok temu.
Wtedy to pojechałam nad morze z ogromną puszką Bardzkich pierników od Magdy i fotografowałam je na plaży o wschodzie słońca. Dziś mam swoją plażę i mogę tu fotografować pierniki od Magdy. Macie ochotę na letnie pierniczki? Link na FB Magda. Magda upiecze i polukruje wszystko co tylko sobie wymyślicie. Robi cuda z pierników.
Nie mogło zabraknąć mewy na kołku. Mewa leżała 10 lat w piwnicy i się doczekała. Nie mogło zabraknąć marynistycznej girlandy, donic z lawendą ( też przytargałam z wystawki). Girlandę i inne marynistyczne dodatki, które zaraz zobaczycie uszyła mi Marta. Ale to za chwilkę.
Krzesło podkradłam Arkowi z warsztatu. Pomalowałam na biało i już je uwielbiam. Do tego słój od babci Heli, trochę piasku, muszle. I mam wakacje w ogrodzie.
Kolorowe muszelki to Bartkowe zabawiacze. Układa, sortuje, rozrzuca. Jednym słowem uwielbia.
Do rzeki mam powiedzmy ok 20 m , do oceanu trochę ;-) dużo ale napis ocean jak najbardziej na miejscu. No i konik morski od Marty. Gwiazdki zresztą też. Uwielbiam takie dodatki.
Chwilka przerwy. Kawałek ciasta, kawa i lecimy dalej.
I malutki spacer po bylinowej rabacie.
I jesteśmy znów na plaży.
Ile razy można fotografować stary słój??? Ja mogę 100 razy;-)
I klimaty w niebieskościach.
A gdy zrobi się gorąco, chowamy się w cieniu drzew .
Skubiemy wisienki. Położyłam na poduszce dosłownie na sekundę. Zrobiłam zdjęcie i zabrałam. Ale nie mogłam się powstrzymać, bo poduchy są cudowne. GG.
Zmęczony odpoczywa, po dniu na plaży. Kura obowiązkowo zawsze pod ręką. Kasia szyje takie cudowne przytulanki. Bartek ją kocha. To znaczy kurę i Kasię, mamę kury;-). Link do Kasi Kaja
Tak skaczę po całym ogrodzie by Was nie zanudzić tym słoikiem;-0
Odpoczynek w cieniu drzew.
I znów przerwa na kawę. Zapraszam do kuchni.
Nic nie piszę bo znacie to już. Jakby kto nie wiedział to to nasza lampa;-)
To co po kawie idziemy na plaże. Zabieramy zimne napoje i zapraszamy.
Zeby nie było,że całymi dniami siedzę na plaży. Też pracuję w ogrodzie;-)
Teraz będzie 100 zdjęć z butelkami hi hi
Te są nieco inne , dołożyłam kokosa.He He
Bo moja plaża jest nie tyko moja. Takie małe 3 letnie plącze się pod nogami.
Arek otwiera kokosa. I zonk. Sok wyparował ze starości. Szkoda. Ostatnio kupiliśmy i był świeży. Ten został wykorzystany tylko do zdjęć.
Można ciągnąć a tam nic...
Pusty kokos, to nalałam sobie wody. Chciałam mieć popołudnie na plaży z kokosem w ręce. Drinki kokosowe były wieczorem. Oj bolała nas głowa;-). Ale miło było posiedzieć na nocnej plaży w towarzystwie męża.
No i zaczynamy temat zdolnej Marty. Marta z galerii. Zdolna kobitka pokazuje jak uszyć sobie to i owo. Kurs obrazkowy. Marta
A na koniec lody jagodowe i lawendowe wspomnienie. A ja uciekam. Ściskam Kaśka
Jakie piękne kadry ! ..i cudowna lawenda :) to lubię.
OdpowiedzUsuńUwielbiam Pani bloga. Jest naturalny , nie przereklamowany. Jeżeli coś Pani poleca to rękodzieło i to podoba mi sie najbardziej , zresztą Pani ma sama wspaniałe pomysły. Uwielbiam tu zaglądać , pozdrawiam .
OdpowiedzUsuńTeraz przeczytałam , że strasznie napaniowałam , ale to tylko z szacunku :)
OdpowiedzUsuńA ja już się martwiłam, że zapomniałaś o blogu. Jak widać tryskasz pomysłami. A plaża to już prawdziwe szaleństwo. Kolejna kawa w Waszym ogrodzie pyszna tak jak widoki. Pozdrawiam gorąco. Do widzenia. Do następnego razu Mam nadzieję że nie tak odległego. Asia PS. I uważaj na siebie w tym obcym kraju.
OdpowiedzUsuńWoj to miałaś przygodę, no niefajnie, do torby se kamieni nawkladaj, może kiedyś pomogą, gaz albo coś. z drugiej strony mąż ma absolutną racje. Z resztą wszędzie jest niebezpiecznie.
OdpowiedzUsuńOazę macie cudna, plaża, kwiatki i niekończące się super pomysły na dekoracje. Masz talent, ja z maszyną do szycia się nie widzę. Super zdjęcia :-)
Uważaj na siebie. Pozdrawiam
No po prostu pięknie, jestem zauroczona kadrami i samym miejscem.
OdpowiedzUsuńPozdrawiam serdecznie.
Świetne fotki! Podoba mi się koszyk z gwiazdką ❤
OdpowiedzUsuńPozdrawiam serdecznie!
Kasia
OdpowiedzUsuńJak zawsze pięknie. Pozdrawiam Marzena
jak pięknie, uwielbiam taki wystrój
OdpowiedzUsuńCudownie!
OdpowiedzUsuńJaka szkoda, że to nie ja pierwsza przechodziłam koło tego niebieskiego kosza:P
Dziękuję Kasiu za super urlop na Twojej prywatnej plaży - nawet nie miałam pojęcia, że mam takie znajomości - może jeszcze jakiś kawałek prywatnego morza by się przydał, bo u mnie upał. Po prostu jestem oczarowana i zachwycona dekoracjami, koszem i ... całą Resztą.Zimne napoje pyszne, a butelki fantastyczne. Zakochałam się w koniku, masz złote rączki.
OdpowiedzUsuńPozdrawiam serdecznie.
Dziękuję, że wróciłaś bo baaaardzo tęskniłam :) Jak zwykle świetne pomysły i piękne kadry. Pozdrawiam.
OdpowiedzUsuńLatem marynistyczny klimat sprawdza się idealne, bo "chłodzi". Szkoda tylko że w tym roku nie ma po się chłodzić:(
OdpowiedzUsuńteż uwielbiam kolor niebieski :)
Uwielbiam lawendę, chciałabym żeby taka piękna i obfita rosła także w moim ogrodzie! :)
OdpowiedzUsuńPiękna sceneria! Pozdrawiam :)
OdpowiedzUsuńBardzo piękne te twoje stylizacje!
OdpowiedzUsuńKapitalne jeżówki, fajne kolorki, takie słoneczka :) No i rybki, rybki wygrywają w moim rankingu! Serdeczności!
OdpowiedzUsuńPrzecudne kadry, iście niebiańsko.Czuję się nasycona kolorami i roślinnością, do tego te piękne skorupki, rozgwiazdy, muszelki, po prostu prawdziwe LATO.No a ta opowieść o golasach, aż mnie wzdrygnęło, dobrze, że Ci się udało uciec, aż strach pomyśleć co od Ciebie chcieli?Lepiej nie chodzić w takie miejsca samemu, bo to różnie może być, no ale mądry Polak po szkodzie ;-) Ściskam serdecznie i życzę samych dobrych wrażeń ;-) Ps.Lody wyglądają bosko!!!Mniammmm!!!:-)
OdpowiedzUsuńPięknie u Ciebie. Fotogaleria jak dla mnie idealna. Pozdrawiam:)
OdpowiedzUsuńPrzepiękny ogród! :)
OdpowiedzUsuńPrzepiękny jest twój ogród. Bardzo mi się spodobał konik morki :) Sama lubię niebieski kolor, więc chętnie spędziłabym popołudnie w takiej pięknej scenerii!
OdpowiedzUsuńDobry kokos musi mieć w środku wodę - wystarczy nim potrząsnąć i jeżeli słyszymy chlupotanie to wiemy, że jest dobry. :)
Uwielbiam błękitną zastawę :) A twoja jest wyjątkowo urocza! :)
OdpowiedzUsuńPrzytulny, drewniany domek, wielki ogród - marzenie każdego! :)
OdpowiedzUsuńOgromnie fajną plażę zrobiłaś Bartusiowi:)))przepiękne niebieskości:)))
OdpowiedzUsuńpozdrawiam wesołą rodzinkę:))
Uwielbiam jeść latem na tarasie, a na takich niebieskich talerzach to byłaby podwójna przyjemność :) Cieszę się, że ludzie z większą odwagą decydują się na odcienie niebieskiego we wnętrzach.
OdpowiedzUsuńAleż cudowne dekoracje! Odkąd pamiętam mam słabość do stylu marynistycznego, ponieważ gdy wrócę z wczasów to zawsze brakuje mi kawałka tamtego morskiego klimatu i takie aranżacje mi o tym przypominają! Ostatnio razem z mężem postanowiliśmy trochę inaczej zaplanować naszą przestrzeń mieszkalną, dlatego postawiliśmy na te dekoracje do domu, które okazały się idealnym dopełnieniem! Dziękuję za ten art. Cieszę się, że styl marynistyczny w dalszym ciągu jest taki popularny ;)
OdpowiedzUsuńPiękne dekoracje, są takie delikatne i subtelne :D
OdpowiedzUsuńPrzyznaję, że masz talent do robienia zdjęć, albo bardzo dobry aparat :D Ale dekoracje na prawdę świetne, zyskałam teraz trochę inspiracji :)
OdpowiedzUsuńAleż obdarowałaś nas mnogością zdjęć ! :) A do takich marynistycznych motywów też fajnie pasują meble sosnowe, jasne w naturalnym kolorze, mogą nadać przestrzeni jeszcze lżejszy charakter :)
OdpowiedzUsuń