Orzeszki robię co roku. Kupiłam sobie maszynkę elektryczą, ale niestety kupiłam najtańszą . I nagrzewa się ok , dość długo piecze ale wyciska trochę krzywe orzeszki. Z przodu są zbyt małe, w środku idealne a przy zawiasach aż wychodzą z formy. Testowałam i odważałam ciasto jednakowej wielkości i gramatury , a kulki tworzą różne skorupki. No nic mam co mam więc robię trzy wielkośći większe ,średnie i malutkie. Potem te skorupki delikatnie przeszlifowałam tarką do gałki. Wyszły super.
Przepis na orzeszkowe skorupki :
- 400 g mąki pszennej
- 100 g skrobi ziemniaczanej
- 2 duże jajka
- 100 g cukru pudru
- 16 g cukru wanilinowego
- 250 g masła, zimnego, pokrojonego w kostkę
- pół łyżeczki proszku do pieczenia
- Zagniatamy ciasto. schłodzić w lodówce. Piec orzeszki.
- Przepis na skorupki pochodzi ze strony https://mojewypieki.com/przepis/orzeszki
Ale krem... ho ho megaśny.Najlepszy jaki jadłam. Kremowy, orzechowy.... od Sylwii z Obiaddlataty @obiaddlataty
330 ml śmietanki 30
300 g białej czekolady
100 g mleka w proszku
6 czubatych łyżek tartych orzeszków ziemnych niesolonych
Śmietankę podrzać, dodać czekoladę , odczekać aż się rozpuści, Dodać przesiane mleko w proszku. Energicznie wymieszać. Ostudzić, dodać orzechy.
Nadziewać orzeszki i dobrze schłodzić. Posypać cukrem pudrem.
Są przepuszne. Na jarmarku były hitem. Jak dla mnie to hit na czas adwentu. Bardzo polecam.
Chodzi mi po głowie by z kremu zrobić kulki i oblać czekoladą. Myślę,że wyjdą najlepsze pralinki.
Sa takie pyszne, nawet moja mama , która wielbicielem orzeszków raczej nie jest- to wcinała je ze smakiem.
Lubię świeczki, stare filiżanki, wiekowe książki , stare klucze...
Czego to ja nie lubię...
Zbieram, magazynuję ,sortuję i przekładam. Taki już typ. Zachwycam się kawałkiem starej świeczki zanlezionej na jakimś tam strychu. Stary klucz wzbudza zachwyt, a do filiżanki błyszczą mi oczy.
Mam takie szczeście,że te przedmioty same do mnie przychodzą.
Jak ja to lubię i te dreszczy emocji jak zaglądam do starego pudła pełnego skarbów, dla niektórych zwykłych śmieci.
Wczoraj byliśmy na jarmarku w Srebrnej górze. Jak ktoś nie zna to polecam, bo jest tam historyczna twierdza , którą warto zobaczyć. A z Srebrnej już rzut beretem do Barda ;-)
Nos zmarzmięty ale jarmark fajny.
Moje ciasteczka i pomocnik , który zmarzł w nóżki.
Były kolędy, Mikołaj i grzane wino. Na koniec pajda swojskiego chleba ze smalecm . Uwielbiam.
A taki przystojniak z twierdzy przyszedł na jarmark, więc trzeba się przytulić :-)
Kochani miłeg wieczoru dla Was i do następnego razu.
Dziękuję ;-)))
Zdjęcia jak ze starych pocztówek, przepiękne.Ja też choruję na chomikozę i zbieram starocie, dlatego cię rozumiem,orzeszki schrupałabym na pewno, przez monitor czuję zapach ciasteczek.Pozdrawiam cieplutko
OdpowiedzUsuńCześć Kasiu! Wczoraj na blogu szukałam przepisu na ciasteczka i nawet nie zauważyłam, że zaczęłaś umieszczać nowe wpisy. Super, bardzo się cieszę. U Ciebie już świątecznie, pięknie.
OdpowiedzUsuńLata świetlne temu - właściwie w ubiegłym wieku- mój mąż będąc dzieckiem jeździł z Białegostoku na kolonie do Srebrnej Góry. Wciąż to mile wspomina.