Posadzone jesienią korzenie pietruszki pięknie się rozrosły. Wysiałam już rzeżuchę. pięknie wzeszła.
Kiełki fasolki i rzodkiewki ładnie rosną. W szklarni przetrwała azjatycka sałata i małe buraczki. Skubałam już sobie małe listki do wiosennej sałatki. Piękne jest to , że moje nowalijki są zdrowe i smaczne. Nie mają konserwantów, bo sama je wyhodowałam.
Tak bardzo czekam na wiosnę, że w zeszłym tygodniu w napływie sił skopałam ogród warzywny.Wieczorami planuję wiosenne rozsady warzyw i kwiatów oraz mój wiejski ogród z daliami, malwami i słonecznikami. Będzie w nim wiejski płotek z dzbanami i doniczkami, mała pergola z groszkiem pnącym i maciejka.Ach gdzie ta wiosna. Ja chcę do ogrodu.
ależbym zjadła takie kiełki-muszę uruchomić moją kiełkownicę
OdpowiedzUsuńAle wzorowa z Ciebie ogrodniczka ;) Niema jak zdrowe kiełeczki ;)
OdpowiedzUsuńPozdrawiam cieplutko;)
u mnie też rzeżucha rośnie :) jestem jej fanką ;-) zapachniało wiosną u Ciebie :)
OdpowiedzUsuńKasiu zapraszam do mnie po odebranie wyróżnienia :-)
OdpowiedzUsuńPozdrawiam cieplutko
Lusi