Wracam po dłuższej nieobecności. Wszystkich nas dopadło przeziębienie i jakoś nie miałam jak zabrać się za nowego posta. Ale zamiast trzech postów , napisałam jednego o wszystkim:-))
W zeszłym tygodniu musiałam zrobić turecką kolację. I właśnie tak sobie pomyślałam,że w Turcji zajadałam się ze starszym synem pysznymi bajglami. Sprzedawano je często na ulicach. Były ponabijane na długaśne patyki. Przepis znalazłam tu KLIK i zgodnie z opisem , są rewelacyjneeee.
Może nie wyszły jak z przepisowego obrazka , ale są super. Bartek testował i bardzo mu smakowały. Przed jedzeniem musiał zdrapać sezam i rozsypać po podłodze:-))
Już kiedyś pisałam,że sama mielę ziarno na mąkę i oto dowody mojego poświecenia na rzecz zdrowego żywienia.
Bajgle były hitem na kolacji. Gorąco polecam. A dla słodyszków polecam domowe śliwki w czekoladzie. Pycha. Łatwizna , bo topimy czekoladę, oblewamy śliwki i odkładamy do stężenia czekolady. Ja wyniosłam na zewnętrzny parapet, by szybciej zastygły. Potem trzymałam w lodówce. Są to najlepsze śliwki w czekoladzie, a jak wiadomo śliwki są bardzo zdrowe, czekolada też więc to zdrowe słodycze :-))) No powiedzmy;-))
A poniżej wspomnienie tłustego czwartku i ciasteczka maczane z przepisu KLIK Bajka w smaku i straty w postaci podrapanego podniebienia. Kiedyś takie ciastka smażyła moja babcia i przynosiła mi całą papierową torebkę po cukrze krysztale, pełną tych smakołyków.
Miska z targu staroci , a sałata z naszej szklarni. Rośnie cały czas od stycznia. Nawet rukola ma już ok 8 cm. A szczypiorek na parapecie jest tak duży, że trzeba go wcinać, bo się już łamie.
Jak tylko mam czas - pracuję w ogrodzie. Kwiaty rosną w oczach. Pod drzewami zazieleniło się , a raczej zafioleciło się od fiołków. Zbieram je często , suszę i takie mielę z cukrem. W ten sposób mam pachnący, lekko fioletowy cukier puder.
Część fiołków smarowałam białkiem, obsypywałam cukrem pudrem i suszyłam w piekarniku. Fajny dodatek do słodkich deserów. Ta fioletowa plama na zdjęciu to właśnie suszone fiołki. Ale zobaczycie je w dalszej części posta.
Chyba nie można wątpić,że to jeszcze zima.
Wczoraj synek spał i to bardzo długo, a ja pstrykałam fotki. Rozłożyłam się na kuchennym stole i miałam świetną zabawę. Tym razem chciałam , by było w tonacji pastelowej. Małe filiżanki, kubeczki, szklane dzwonki i różne formy mufinkowe poszły w ruch.
Pięknie wyglądają fiołki w połączeniu z delikatną porcelanową filiżanką.
Mam śliczne papilotki do mufinków , ale jeszcze nie piekłam w nich. Ale wszystko w swoim czasie. Opiszę Wam moją ostatnią historyjkę jak piekłam fiołkowe makaroniki. Znalazłam przepis , na zdjęciu były boskie , fiołkowe makaroniki z nadzieniem z białej czekolady. Wow. Muszę je zrobić. Kupiłam na ebayu fiołkowy barwnik do makaroników. Zrobiłam fiołkowy cukier. Pewna swojej ręki do wypieków makaroników - zrobiłam ciasto. Wycisnęłam na blachę i ..... totalna klapa. Makaroniki rozlały się w różne strony, nie urosły i zamiast fioletowych makaroników - wyszły płaskie placki w kolorze papieru toaletowego z PRLu z lekkim fioletowym zabarwieniem . Nici. Jednak te makaroniki są kapryśne. Upiekę je ponownie , o nie nie poddam się.
Mini paterki ze szklanymi pokrywami kupiłam w rossmanie ( niemieckim) na przecenie po 0,50 centów. Dobrze,że były tylko dwie , bo inaczej wróciłabym do domu z.....
Moja wielkanocna inspiracja - książka z romantycznymi dekoracjami , prezent od Arka.
I tu obiecane fiołki .Pachną jak najlepsze perfumy.
A tu moja wygrana od Syl KLIK Tadammmm wygrałam dwa kubaski. I marmoladkę i mufinkowe papilotki. Kochana Syl buziaki wielkie
Są śliczne i bardzo wesołe.
I obiecaną łączkę z krokusów przedstawiam Wam dziś. Zdjęcia zrobił Arek. Teraz łączka nieco przekwitła, ale co roku zachwyca mnie i wiem,że już wiosna nadchodzi.
I nasz Bartek od małego obcuje z naturą.
Krokusowa łączka mięciutka i pachnąca, ale i na kamykach można z mamą poleżeć. Kamienie były bardzo ciepłe, bo wiosenne słoneczko je dobrze nagrzało.
I moja zdobycz ze staroci - piękne , grubaśne,lekko krzywe i zielonkawe szklanki z krówką. Mam cztery sztuki i jestem nimi zachwycona. Nawet Arek je uwielbia i pije tylko z nich wodę.
Mała stylizacja ze szklaneczkami i papierowymi słomkami musi być:-))
Kochani ,życzę Wam miłej niedzieli i dla Was wiosenne kwiatki.
Ściskam Kaśka
Można tylko napisać: Ależ pięknie!!! :)))
OdpowiedzUsuńPozdrawiam Ania
Anu, bardzooo się cieszę,że Ci się podoba. Pozdrawiam
UsuńKaśka
Kasiu, bajgle , mniam! I cala reszta-taka piekna!!
OdpowiedzUsuńBajgle pyszne. Wszystkie przepisy od Dorotki są super. Pozdrawiam K
Usuńpięknie, pysznie i wiosennie :) wspaniały post :)
OdpowiedzUsuńAgnieszko mamy już wiosnę więc zebrało mi się na pastele i fiołki. Pozdrawiam wiosenne.K
UsuńMąkę? To istne szaleństwo...podziwiam, a bajgle wyglądają jak z reklamy. Piękny fioletowy, czy wrzosowy, czy liliowy, czy lavendowy kolor....pozdrawiam
OdpowiedzUsuńMąka jest świetna. To zajmuje chwilkę jak ma się specjalny młynek. Wiem co jem, a do tego razowa mąka ma więcej składników odżywczych. Buźka. K
UsuńTak dużo tego napisałaś, tyle pokazałaś i ta mąkę i wypieki i kolory i kwiaty i ogrod i Bartusia w tych kwiatach. Napiszę więc krótko zachwycasz mnie.
OdpowiedzUsuńPozdrawiam wiosennie.
Madziu, zaczerwieniłam się. Jakoś nie potrafię bezczynnie siedzieć. Jak mam wolny czas to zaczynam coś piec, dekorować, a potem to trzeba posprzątać. A jak posprzątam to trzeba zrobić pranie , kolację itd więc jakoś zawsze jestem na wysokich obrotach. Tak mam, tak lubię. Pozdrawiam i dziękuję Kaśka
UsuńPo takim poście człowiek dostaje dużo pozytywnej energii.
OdpowiedzUsuńFiołki- nie spodziewałam się,że można aż tyle z nich robić.Jak tylko zakwitną zaraz do Ciebie wrócę
Bartuś w kwiatach wygląda ślicznie
Pozdrawiam
Z fiołków można zrobić różne smaczne rzeczy. Są galaretki, syropy, ciasteczka. Ciasteczka zrobię i jak wyjdą- podeślę przepis. Buziaki
UsuńPowaliłaś mnie tą robioną własnoręcznie mąką :) Jesteś naprawdę niesamowita :) Krokusowa łączka - cudności, a NAJpiękniejszym krokusikiem jest na niej krokusik-Bartuś :)
OdpowiedzUsuńBartuś uczestniczy we wszystkich szalonych pracach swojej mamy. Podobnie starszy Patryk, od małego piekł, robił naleśniki , a teraz jest w szkole gastronomicznej. Fajnie jest robić coś z dziećmi, choć nie ukrywam, trzeba się nieźle nagimnastykować:-)) Pozdrawiam Kaśka
UsuńTe bajgle .. ooo rany ! No wyglądają jak z najlepszej piekarni !! :-)) I szacun - dla tego mielenia ziarna :-)))
OdpowiedzUsuńBajle są pyszne. Do tego proste , choć czasochłonne. A domowe ziarno - nic trudnego. Do maszyny i siup - podobnie jak z mieleniem mięsa. Pozdrawiam Kaśka
UsuńKasiu ale swietny post, tyle nam pokazalas, cudownie i podziwiam! Bartus na tej krokusowej lace jej!!!! jaki slodziak! Ah wszystko piekne! Ciesze sie, ze kubaski juz sa u Ciebie:-) ten tydzien tez ma byc piekny i sloneczny pewnie wybierzecie sie na niejeden spacer i powstana znowu piekne fotki:-))) Pozdrawiam Was cieplutko!
OdpowiedzUsuńSyl, dziękuję za miły komentarz, ale najbardziej za kubeczki. Są świetne. Nawet nie pamiętam kiedy coś wygrałam , a tu taka niespodzianka. Buziaczki Kaśka
UsuńAleż apetycznie dziś u Ciebie! Bajgle wyglądają obłędnie- jak malowane:) Piękne kolory, cudne kwiaty i niesamowite dekoracje:) Pozdrawiam!
OdpowiedzUsuńBajgle były strzałem w dziesiątkę , ale precelki, które wczoraj zrobiłam , były jeszcze lepsze. Wspaniałe przepisy są na tej stronie. A kolory wiosenne.Szkoda nie sfotografować takich widoków. Ściskam K
UsuńKasiu ale cudowności pokazujesz , gratuluje wygranej Kochana Syl
OdpowiedzUsuńa filizanki przepiekne no nie moge sie na patrzeć mam słąbość do takich cudeniek
buziaki
Z kubeczków bardzo się cieszę. Uwielbiam wszelakie kubeczki, dzbanuszki , filizanki. Buziaki Kaśka
UsuńOpowieść dziś długa, ale jaka piękna!:) Tyle pyszności, a ja akurat głodna:D
OdpowiedzUsuńSzczypiorek uwielbiam i właśnie rodzi się na parapecie, nie mogę się doczekać. Co do wypieków, czasem właśnie zdarza mi się, że to co piekę z największym entuzjazmem i oczekiwaniem zachwycającego efektu okazuje się małą klapą - albo nie urośnie, albo masa zgrudkowana, albo ciasto opadnie w foremce :D ale nie ma się co zniechęcać!
No i wszystko piękne tutaj, i papilotki, i szklanki (i słomeczki w nich).. Łączka krokusowa zachwycająca :)
A na koniec gratuluję wygranej!
Pozdrawiam wiosennie:)
Opowieść długa;-) no jak ja się rozkręcę to piszę i piszę... Szczypiorek to taka prosta zieleninka na parapecie, a do tego zdrowa. Skubiemy ją sobie do kanapek i białego serka. A co do pieczenia też już mi się tak przytrafiło. Liczyłam na niesamowity efekt , a tu bach - lipa na całego. Ale jestem zodiakalny koziłek - więc się nie poddaję. Makaroniki jeszcze raz zrobię i muszą być fioletoweeee ... Dziękuję za miły komentarz. Pozdrawiam serdecznie Kaśka
UsuńDear Katarzyna,
OdpowiedzUsuńa most wonderful post, I love those milk-bottles and the violets with the old china. But I got so hungry, I had to fetch some bread from the kitchen while reading about all those lovely dishes... Have an nice weekend! Yours Sarah
Fiołki pachną cudownie:) Kupiłam sobie mgiełkę do ciała o zapachu fiołków, ale to nie to samo co natura.
OdpowiedzUsuńBardzo mi się podoba Pani blog i dodaję go do ulubionych, będę częstym gościem:)
Pozdrawiam:)