Ta walizkowa komoda powstała po świętach , kiedy to pogoda nie pozwalała na ogrodowe zajęcia.
Z nudów zabrałam się za doczyszczanie starych walizek. pokryłam je warstwą lakierobejcy w kolorze venge.
Dzięki temu walizki odzyskały kolor i świeży wygląd.
Przywieziony z Niemiec , stary drewniany kufer został potraktowany szczotką drucianą założoną na wiertarkę. Już o 8 rano Arek odpalił wiertarkę i na kilkustopniowym mrozie czyścił ten kufer.
Potem ja zabrałam się za woskowanie , a Arek za pracę nad stelażem komody.
Z grubych desek powstał stelaż komody. Z bukowych listewek zrobił szyny do walizek.
Potem trzeba było tu i tam skręcić, zawoskować i wnieść do sypialni.
Tu w naszym sypialnianym kąciku za drzwiami stanęła komoda . Na jej blacie postawiliśmy stary kufer. W środku ma dwie półki z przeznaczeniem na różne kable, elektroniczne gadżety, ładowarki i torby do laptopów.
Aby łatwiej się go otwierało , Arek dorobił małe nóżki i kółeczko dzięki któremu leciutko otwieramy drzwiczki. Do kompletu powstał sznurkowy uchwyt. Takie uchwyty mamy już pod łóżkiem w szufladach i starej skrzyni.
Na wjeździe na naszą posesję rosną dwa graby. Miały rozłożyste korony, które zacieniały nam ogród przed domem i jednocześnie siały całą masę nasionek. Potem w ogrodzie rosła cała grabowa plantacja i trzeba było wyrywać setki malutkich grabów. Było to dość uciążliwe więc postanowiliśmy przyciąć nasze drzewka.
Teraz wyglądają na bardzo biedne ale jak tylko się zazielenią to będą tworzyły takie kuliste korony.
Teraz wyglądają na bardzo biedne ale jak tylko się zazielenią to będą tworzyły takie kuliste korony.
Płot ogrodowy przy gołębniku dostał dyskretną matę wrzosową. Kupiłam ją w leroy merlin. Ma wytrzymać ok 7 lat. Na jesień posadzę tam tujowy żywopłot. Będzie to moje tło do angielskiej rabaty.
Planowałam zrobić angielską rabatkę zaraz po świętach ale niestety pogoda zawiodła i musiałam zadołować kupione roślinki w mojej szklarni. Tam czekają na wiosnę i mój majowy powrót do domu.
Granicę rabatki stanowią podkłady kolejowe. Ułożone były tylko do połowy ogrodu. Szukałam ich w zeszłym roku ale albo były za drogie albo ich nie było. Przed samymi świętami przyjechały do nas z Łagienik. Kupiłam je w tej firmie przez allegro. Chłopaki byli w umówionym terminie. Podkłady okazały się super jakości i po super cenie.
A że pogada była łaskawa tego dnia, to mieliśmy możliwość dokończenia podkładów w całym ogrodzie. Już od rana Arek ciął je piłą spalinową na kawałki.
Potem układaliśmy je na suchej zaprawie. Ja nosiłam te najlżejsze , bo niestety 7 miesiąc ciąży zabrania dźwigania.
W ogrodzie obok palisady z podkładów powstały też schodki. Ale te zakryte są warstwą śniegu. Pokarzę na wiosnę. Zostało tylko zaoliwić podkłady i gotowe.
Na allegro kupiłam 4 kompostowniki po 600 l. Myślałam,że starczą na cały sezon ale jak posprzątałam częściowo ogród po zimie to dziwnym trafem zapełniły się prawie do pełna. Teraz muszę tylko przemyśleć kiedy wprowadzę kalifornijskie dżydżownice do nowego lokum. Czy lepszym rozwiązaniem będzie użycie przyspieszacza do kompostu? Jeszcze nie wiem i muszę trochę poczytać na ten temat. A może któraś z Was ma jakieś doświadczenia w tym temacie?
Moje zadołowane roślinki w szklarni. Pięknie sobie podrosną w ciepełku do maja. Są tu stróżki, wilczomlecze, maki, pysznogłówki, szałwie ... i wszystkie inne z angielskiej kwiatki rabatowe.
Rabata jest rozrysowana i dobrze przemyślana.
Wysiałam też ogromne ilości kwiatów jednorocznych. pięknie powschodziły. Też czekają na cieple i słoneczne dni . Jedynie co to przepraszam za jakość zdjęć ale wyszły mi takie nijakie bo robiłam je w wielkim pośpiechu przed samym wyjazdem do Niemiec i do tego z wielkim ciążowym brzuchem, który wcale mi nie ułatwia robienia zdjęć na kolanach.
Wysiałam też ogromne ilości kwiatów jednorocznych. pięknie powschodziły. Też czekają na cieple i słoneczne dni . Jedynie co to przepraszam za jakość zdjęć ale wyszły mi takie nijakie bo robiłam je w wielkim pośpiechu przed samym wyjazdem do Niemiec i do tego z wielkim ciążowym brzuchem, który wcale mi nie ułatwia robienia zdjęć na kolanach.
Hortensje zostały jeszcze pod okryciem z agrowłókniny. Dostały troszkę nawozu ,dobrej ziemi i ściółkę z posiekanych gałązek grabowych. Ową gałęziową ściółkę zrobiłam sama przy pomocy rozdrabniacza ogrodowego. Pierońska maszyna nie chciała siekać tylko ciągle się zacinała. Arek chciał już mi kupić korę ale ja zacięcie siekałam i siekałam. Wyszło ekologicznie ale stresu było więcej niż to warte.
Róże pnące dalej pod osłoną. Niech sobie poczekają jeszcze kilka dni , a potem trzeba je będzie odkryć , niech rosną zdrowo i pięknie kwitną.
A w Bawarii już wiosna. W sobotę ma być 18 stopni i słońce. Kwiaty wychodzą z ukrycia. Kwitną krokusy, pierwiosnki i śnieżyczki. Wysiałam kwiatową rozsadę na wysokiej grządce. W szklarni ciepłolubne siedzą w donicach , a różne sałaty wysiałam na paletach. pomidory trzymam nadal na kuchennym parapecie i biegam z nimi do słońca. Powoli też je hartuję na zewnątrz. Dynie ozdobne, ogórki, cukinie już wzeszły.
Znów pojadę do polski z całym bagażnikiem kwiatów.Hi Hi .
A centra ogrodnicze w Niemczech przepełnione są bylinami i ziołami. Nic tylko podziwiać i czekać na wiosnę.
Pozdrawiam
Kaśka
Pomysł rewelacyjny i suuupeer wykonanie:)))
OdpowiedzUsuńŚwietna ta komoda. U mnie cała masa starych walizek się przewala więc może wykorzystam Twój pomysł. Pozdrawiam!
OdpowiedzUsuńKorzystaj z pomysłu i podeślij fotkę jak już będzie gotowe. W razie potrzeby i pytań pisz - doradzimy.
UsuńPozdrawiam
Pomysł niezły z tymi walizkami... Szkoda, że nie mam na taką komódkę miejsca, bo szczerze zazdraszczam... ;)
OdpowiedzUsuńFakt... Centra w Niemczech są przepełnione kwiatami, bo niestety jeszcze jest za zimno, i dlatego ludzie nie kupują zbyt intensywnie kwiatów na wysadzanie do ogrodu... W przyszłym tygodniu będzie angebot na pelargonie... Oczywiście, że zakupię, ale wysadzę do skrzynek na dworze nieco później, aż zima nieco odpuści, i chociaż u mnie śniegu nie ma,to noce i poranki są bardzo zimne... W zeszłym roku już miałam w skrzyneczkach na dworze, ale tym razem wolę nie ryzykować...
Pozdrawiam...
Komoda z walizek wygląda cudnie,lubię takie pomysły:)
OdpowiedzUsuńMnóstwo fajnych pomysłów u Ciebie! Taka komoda nigdy nie przyszłaby mi do głowy :) Podkłady kolejowe w ogrodzie zawsze mi się podobały i świetnie u Ciebie wyglądają. Co do kompostowników, to u nas są dwa i często nie wystarczają, chociaż ogród nie jest nie wiem jak wielki. Osobiście używam przyspieszacza, bo chociaż kocham zwierzątka, to jednak za robaczkami nie przepadam ;) Super roślinki, ja też zaczęłam już robić sadzonki kwiatkowe na klomby :)
OdpowiedzUsuńPozdrawiam,
Kasia
Powodzenia w pracach ogrodniczych. Ja mogę całymi dniami bawić się ziemią i roślinami.
UsuńPozdrawiam
Kaśka
Trochę wiosny, pięknie u Ciebie! U mnie było wiele walizek, kufrów i pudeł na kapelusze. Niektóre przedwojenne. Niestety moja mama nie lubi szpargałów i skutecznie wyczyściła piwnicę. Wielka szkoda!
OdpowiedzUsuńOjej jaka szkoda. Następnym razem przyjadę, pomogę Twojej mamie i zabiorę te "śmieci".
UsuńPozdrawiam
Dziewczyno ciężarna! Usiądź, odpocznij, zadbaj o siebie. Chłop niech robi. też kiedyś myślałam o podkładach kolejowych do ogrodu ale nie byłam pewna czyz mi gleby nie zatrują.Pozdrowienia i zapraszam do siebie
OdpowiedzUsuńArek pracuje jak szalony i odgania mnie od pracy. Ale już sobie daję na luz. A jak synek się urodzi to będzie ze mną w ogrodzie. Już nie mogę się doczekać.
UsuńPodkłady są bardzo stare i chyba deszcz wypłukał z nich całą złą chemię. Rośliny rosną bardzo dobrze więc chyba nic nie zatruły. Można okryć od strony ziemi grubą folią budowlaną.
Pozdrawiam
Pomysł z walizkami świetny, genialny. Pomysł na angielską rabatkę równie fajny, już oczami wyobraźni widzę Twój piękny angielski ogród. Gratuluję małego człowieczka w brzuchu i mam nadzieję że nie dokucza swojej mamie :).
OdpowiedzUsuńPozdrawiam i zdrówka Wam życzę
kopalnia pomysłów! ale Ty dziewczyno hoduj spokojnie swoją bylinkę i nie szalej:) pozdrowienia:)
OdpowiedzUsuń:-))))
UsuńPozdrawiam
Kasiu! Przefajny pomysł z walizkami, ale z podkładami to rzeczywiście powinnaś odpuścić / z noszeniem oczywiście /. Hodowli roślin bardzo Ci zazdroszczę - nie mam szklarenki, tyle co na parapetach, A Ty cały czas te świece palisz?!
OdpowiedzUsuńMam kompostownik, używam przyspieszacza, a dżdżownice same przychodzą i z roku, na rok coraz ich więcej :-)
Pozdrawiam cieplutko i udanych zakupów życzę !
Moje roślinki już się zadomowiły a i temperatura jest już powyżej zera. Palenie świeczek pomogło nawet przy minus 13 stopniach. Woda w konewce nawet nie zamarzła. Dodatkowo nakrywałam roślinki agrowłókniną. Z noszeniem już sobie odpuściłam i czekam na dzidzię.
UsuńPozdrawiam
Jak zwykle komoda powalająca! Zazdroszczę nie tylko pomysłu ale też..szybkiej realizacji, bo u mnie od pomysłu i rozpoczęcia prac do końca realizacji mija czasem pół roku lub więcej...niestety.
OdpowiedzUsuńMam pytanie jaką szczotką drucianą czyścicie drewno? Ja cały czas walczę z odczyszczeniem drewnianych futryn i aż płakać mi się chce, jak widzę jak niektórzy szybko i sprawnie czyszczą, a ja dalej się męczę....mam już chyba z 8 różnych szczotek drucianych (ręczne i na wiertarkę) i niestety wszystkie szarpią drewno wyrywając paskudne dziury (a jedna mizia nie dając żadnego efektu). Nie mogę trafić na odpowiednią - czy mogłabyś podać konkretnie jaka to szczotka abym ją mogła namierzyć w sklepie?
Odnośnie kompostu to w moim poprzednim lokum mieliśmy takie właśnie kompostowniki (2 szt.) jak Twoje oraz pryzmę kompostową, w tym "plastikowym" były dżdżownice i po zimie kompostownik "opadał" do połowy - na prawdę szybko się w nim rozkładało, natomiast na pryzmie były dżdżownice, były stosowane przyspieszacze kupne i domowej roboty (gnojówka z pokrzyw) - no jakoś tam opadało, ale bez szału, więc nie do końca jestem przekonana jeśli chodzi o ich skuteczność. Myślę, że dżdżownice są najlepsze - należy pamiętać aby od czasu do czasu wrzucić do kompostu ręcznik papierowy aby ułatwić im rozmnażanie (zawsze można dodatkowo podlać pokrzywkami - na pewno nie zaszkodzi).
U mnie na razie ogród w szklarenkach na parapetach (szklarenki zrobione z plastikowych butelek po wodzie mineralnej).
Witaj
UsuńNasze futryny były pokryte grubą warstwą farby a pomiędzy jako szpachlę ktoś genialnie użył gipsu do szpachlowania:-(( Pierwsze co zrobiłam to opaliłam futryny z grubej warstwy olejnej farby. I to było najlepsze rozwiązanie przy grubej warstwie. Gips musiałam wydrapać szpachelką. Miejscowo używałam najtańszych środków usuwających stare powłoki malarskie.Zakamarki najlepiej czyścić kawałkiem stłuczonego szkła. Weź sobie jakiś kawałek szyby i potłucz. Masz różne kawałki do różnych zadań. Potem zakładałam na wiertarkę taką czerwoną , okrągłą nakładkę z rzepem i papierem 80 szlifowałam futryny. Potem wzdłuż słojów już ręcznie papierem i na sam koniec wełną stalową do idealnej gładkości. Potem tylko wosk i polerowanie. Wychodzi super.
A co do szczotki to stosujemy ją do szarpania drewna by nadać mu stary wygląd więc jeżeli chcesz mieć gładkie futryny to taka szczotka się nie sprawdzi. Pozdrawiam i powodzenia w pracy.
Kaśka
Świetny drewniany kufer!
OdpowiedzUsuńMarzy mi się taki do przechowywania całej sterty płyt cd:)
Kuferki genialne!! I wogole pieknie u Ciebie!!
OdpowiedzUsuńpozdrawiam Serdecznie! :)
Zapraszam do mnie w celu odebrania wyróżnienia :)
OdpowiedzUsuńPozdrawiam
pomysł z walizkami genialny !
OdpowiedzUsuńPiękne walizki. Niestety moje dwie wyrzuciłam wczoraj na śmietnik bo w jednej z nich znalazłam martwa pluskwę:(:( Dalej nie szukałam pozostałych lokatorów. Bałam się wnieśc tego do domu.
OdpowiedzUsuń