Dziś rano zerwałam listopadowe pierwiosnki. Rosły sobie pod śniegową kołderką. Sałata ,mimo nadchodzącej zimy nadal pięknie rośnie w szklarni. Czarna kotka Niunia jest moją bliską asystentką w kuchni i nie tylko.
Moja poranna praca. Wieniec do zawieszenia w kuchni. Z powodu tego,że w mojej właściwej kuchni będę dopiero 5 grudnia szukałam właściwej scenerii do zdjęcia. Tata był moim przenośnym wieszakiem. najpierw na zewnątrz, potem na tle drzwi zewnętrznych i wewnętrznych.
Pewnie pomyślicie ,że mi odbiło ale wczoraj zrobiłam świąteczny kocyk dla białego kota. Kocyk gotowy tylko czarny kot się do mnie podlizuje o prawa do kocyka.
Sprawca mojego bałaganu.Moja ulubiona asystentka Niunia stale przenosi wszystkie niteczki, kokardeczki i wstążeczki na swoje miejsce.
Dzięki za trochę wiosny tej zimy.Wieniec piękny. Pozdrawiam.
OdpowiedzUsuńPrzepiekny wieniec, ja marze aby cos takiego zawiesic u siebie, ale na razie brak miejsca.
OdpowiedzUsuńKocyk uroczy.
Pozdrawiam
Piękny wieniec:) Trafiłam dzisiaj do Ciebie, przeczytałam wszystko i zostaję, bo bardzo mi się tu podoba, pozdrawiam
OdpowiedzUsuńWieniec wspaniały Ci wyszedł,ja również planuję zrobić wieniec nad stół ale nie wiem czy starczy mi czasu. Pozdrawiam serdecznie i dziękuję za odwiedzinki:)!
OdpowiedzUsuńDroga Ilu , wieniec zrobiłam w ok pół godzinki. Robiłam go rano i popijałam kawę. W międzyczasie go jeszcze troszkę udekoruję.
OdpowiedzUsuńDziękuję Wam za miłe komentarze. Pozdrawiam serecznie Kaśka