Hej. Dziś szybko. Wczoraj wieczorem zrobiłam rozgrzewający napój alkoholowy Bombardinio. No może jego dobrą podróbkę. Kiedyś piłam ten trunek na jarmarku świątecznym w Monachium. Potem Magda powiedział mi co to jest.
Więc ja zrobiłam to tak
BOMBARDINIO ALA KASIA
potrzebujemy dwie części likieru typu adwokat i jedną część rumu. Wszystko podgrzewamy na parze ( inaczej wyjdzie słodka jajecznica) często mieszając. Dekorujemy bitą śmietaną , posypujemy cynamonem lub ziarenkami wanilii.
Pamiętamy by gorący likier wlać do podgrzanych szklaneczek.
Pyszny rozgrzewający trunek. Och tak mi się chce śniegu, mrozu , płonącego ognicha i gorącego bombardinio. Zdjęcia takie sobie, bo robione wieczorem i na szybko , bo bombardinio mi stygło :-)
Kochani do jutra. Jutro znów ciacha i ten obiecany parawanik.
I jeszcze trochę zimowych fotek ( z poprzednich lat)
Widać, że zdjęcia z zeszłego roku - bo jest śnieg. Ha ha. W Kaliszu 10 stopni. Deszcz. O śniegu można zapomnieć, chyba że sztuczny. Pozdrawiam. Do zobaczenia. Do jutra. Asis.
OdpowiedzUsuńNa Podhalu też porażka :(( śniegu nie ma i na święta nie będzie :((
OdpowiedzUsuńCiekawy trunek :)Oj przydałby się ten mróz i śnieg na święta...a tu 10 st. za oknem :(
OdpowiedzUsuńPozdrawiam
Iwona
Oj wygląda rzeczywiście pięknie i zapewne tak samo smakuje. I wcale mi się to nie podoba bo mogę tylko popatrzeć... :( Za to migawki z butelka w koszyczku i kubeczkiem rewelacyjne!
OdpowiedzUsuńJa również tęsknię za śniegiem i mrozem, a tu wiosennie niestety. Trunek interesujący.
OdpowiedzUsuń