czwartek, 28 kwietnia 2011

Kuchenne zmiany i brukowanie ogrodu

 Gdy wywiozłam moją kuchenną ławkę na wystawę w kościele skorzystałam z okazji i przeniosłam z dolnej kuchni drewniany stół i narożnik. Siedziska obiłam kraciastym materiałem, tym samym, z którego jest roleta i drobne dodatki. Zrobiło się więcej miejsca do siedzenia i jakoś tak milutko. Ławka po wystawie została przeniesiona na werandę, gdzie idealnie pasuje.



 Weranda jest teraz najważniejszym miejscem w ogrodzie. Co prawda brakuje schodów (stolarz maił zrobić do 15 kwietnia :-( i ..............ja liczyłam ,że tego roku) ale mam nadzieję ,że przed wakacjami będę miała masywne drewniane schody. A po tych właśnie schodach zejdę sobie na tak wybrukowaną część ogrodu.W kamieniach rozrośnie się macierzanka. Kupiłam sporo sadzonek ale są one w wersji mini. Te betonowe murki obłożę otoczakami  i obsadzę kocimiętką. Kocimiętka jest prezentem dla białej kotki, która się w niej mizia. Rok temu tak się miziała w macierzance,że wygniatała w niej całe gniazdo. Żeby efekty miziania kota w kocimiętce nie były bardzo widoczne, kupiłam jej 10 sztuk.
Mieszkam nad rzeką i mam dużo otoczaków, więc będą królowały jako ogrodowe dodatki. Podkłady kolejowe nadają fajny klimat w ogrodzie. Ułożyłam je na wjeździe przy żywopłocie i mam spokój z rozsypującą się korą.

W ogrodzie wielkie zmiany. Założyłam ogród leśny , który przechodzi we wrzosowisko. Są tam stare pnie drzew i rożne wrzosy. Brakuje pięknego korzenia i dlatego nie pokazuję zdjęć. Gdy znajdę właściwy korzeń to popstrykam fotki.
Powstała też drewniana pergola z pnącymi różami. Drewniana łukowa pergola łącząca wiejskie płotki. Przy niej rosną już dorodne clematisy- prezent od mamy. Razem z dziadkiem i Patrykiem zrobiliśmy deski do żeliwnej ławki w ogrodzie. Już jest używana choć drewno muszę jeszcze zabezpieczyć olejem.
Wysadziłam dalie i boję się przymrozków. Ale mam nadzieję,że jak coś to zdążę je okryć. 
Przeplewiłam ogród i nazbierałam ogromne ilości ślimaków. Pożerają mi ogórki w szklarni, łubiny, dynie, cukinie itd. Rozsypałam skorupki z jajek ale ślimaki i tak uwielbiają mój ogród.
I to będzie na tyle prac domowo ogrodowych. Musiałam jechać do Niemiec. Przyjechałam, a tu niespodzianka- kwitnie glicynia, piwonie i rododendrony. Wszystko dużo większe jak w Polsce. Niby 600 km ale różnica ogromna.Ale jak wrócę za dwa tygodnie do domu to będę miała drugą wiosnę w tym roku- bo zakwitnie moja glicynia i moje piwonie.
Pozdrawiam ze słonecznej Bawarii.

środa, 27 kwietnia 2011

Biała sypialnia i wielkanocne wspomnienia.

 Po sypalnianych dylematach padła decyzja o przemalowaniu sypialni na biało. Malowałam ją kilka dni przed świętami. Pogoda sprzyjała do prac domowych , bo w ogrodzie było jakoś tak zimno i mokro. Pomalowałam meble dwoma warstwami białej farby akrylowej i na tym pozostało ( na razie) - bo zrobiło się ciepło i przeniosłam się do ogrodu. I oto fotki robocze z białej i bardzo jasnej sypialni. Bardzo mi się podobają te meble w bieli. Bardzo fajnie wyglądają z drewnianą podłogą , koszami z wikliny i skrzynią babuni.

 Ściana za łóżkiem jest jeszcze biała ale na razie ożywiłam ją obrazkami z resztek zasłon.



 Krzesło od toaletki czeka na obicie ale chyba trochę to potrwa, bo pogoda ogrodowa.
 No i wspomnienia z Jarmarku Wielkanocnego w mojej miejscowości. Razem z koleżanką Magdą, która założycielką jarmarku przewiozłam do kościoła całego dużego busa mebli i dodatków na wystawę wiejskiego wnętrza w naszym kościele. Ta wyższa pani to manekin, a niższa to ja. Większość rzeczy znacie z mojego domu.
 
I gęsie wydmuszki, które nawiercałam małym wiertełkiem. Przez te wydmuszki tak zapyliłam sobie oczy ,że idealnie pasowały kolorem do wiejskiej , czerwonej sukienki.
 Wielkanocne smakołyki z pokazowych stołów świątecznych.


 
I były też  śliczne łowiczanki...


I łowickie laleczki.

I misternie zdobione pisanki.




I prawdziwy chlebek.


I oto najważniejsza osoba na Jarmarku panna Julia, która mimo tego,że chodzi do pierwszej klasy wykazała się ogromną pracowitością, odpowiedzialnością i cerpliwością. Mama Magda może być bardzo dumna z córeczki, która przez całą niedzielę dbała o mini zoo.



 No i Ewunia w ogrodzie gdzie wszystko pięknie kwitnie i jajka wiszą na brzozie.



Dom...pod brzozą po powodziiiiii....

Idę ulicą, jakoś tak tu szaro, brudno. Drzewa połamane, brakuje lamp , na chodnikach piętrzą się śmieci. Mój tata z psem na spacerze. Wyjści...