Wróciłam do naszego domku pod brzozą i tu zima na całego. To znaczy zima była do dziś i właśnie przyszła odwilż, która roztopiła cały śnieg. Tak bardzo liczyłam na zrobienie bałwana przed wejściem do domu i jakieś zimowe fotki. A tu nici. Ciepło.
W ostatniej chwili wpadłam do ogrodu by zrobić kilka zimowych fotek.
Ze strychu zniosłam stare, drewniane sanie w formacie XXL, futrzaka i butelkę w wiklinowej otulinie. Tak powstała moja zimowa dekoracja.
Oczywiście z domu wyszłam z kubkiem kawy, który fajnie wkomponował się w zimowe zdjęcia.
I stara lampa też ma swoje pięć minut.
W tle widać nasze opalowe zapasy na zimę, które pewnie zostaną na następny rok więc nie trzeba będzie wyjmować tych starych , drewnianych kół. Dlaczego zimowe zapasy drewna nie mogą być też ozdobą domu?
I nasz wianek z drzwi trafił na sanki , a potem na stary płot.
Ten czas tak pędzi. Już za dwa tygodnie walentynki. Jak spędzacie ten dzień? Co pieczecie?
Ja mam coś pysznego w planie. Ale najbardziej cieszy mnie, że lada moment dotrze do mnie cudowna patera z czerwonym serduszkiem, którą kupiłam na stronie
Jak tylko do mnie dotrze to oczywiście zrobię masę fotek.
A teraz lecę do moich chłopaków , a dla Was kochane powiew wiosny , co prawda w flakonie ale zawsze to coś.
Pozdrawiam i miłego czytania.