Mój ogród zmienia się z miesiąca na miesiąc. W głowie rodzą się pomysły, potrafię wstać w nocy i coś naszkicować, podpatruję niemieckie ogrody.
Ciągle dosadzam kwiaty. Ciągle przesadzam te które się pięknie rozrosły.
A wszystko rośnie i rośnie , a ja przerażona patrzę jak kończy mi się miejsce w ogrodzie.
Bardzo chcę stworzyć takie małe , tematyczne ogrody.
Ostatnio powstał ogród irlandzki z trawami ozdobnymi. Do założenia tego ogrodu zmotywował mnie Arek, który bardzo dużo opowiadał mi o irlandzkiej naturze i pięknych trawach.
Patryk bardzo lubi róże , szczególnie te w niebieskich odcieniach. To dla niego powstaje ogród różany z lawendą.
Ja kocham wiejskie ogrody więc mam swój ukochany ogród bylinowy.
Przed domem jest mała skarpa, którą porastają funkie, żurawki i pierisy.
Przednia ściana budynku została obsadzona glicynią, pnącymi różami i clematisami.
Przy drewnianych schodach na werandę pięknie rozrastają się hortensje.
Jest też wiosenny ogród pod brzozą.
Leśny ogród z wrzosowiskiem i oczywiście ogród warzywny. Warzywniak w formie wysokiej, wczesnej grządki, normalnych grządek oraz foliak.
Ostatnio śnię po nocach o tym,żeby mój sąsiad sprzedał mi górę domu wraz z jego częścią ogrodu.
Oj wtedy będę miała pole do popisu. Przerobię ten mały balkon z prętów na drewniany w stylu mojej werandy. Balkon dostanie dwa łańcuchy , które będą ozdobą i wzmocnieniem. Posadzę tam czerwone pelargonie. Zamówię kilka okiennic , a Arek zrobi malunki przy oknach.
W ogrodzie po stronie sąsiada będzie mały sad z hamakiem. Powstanie gril i stanie wóz Drzymały.
Wyremontujemy cały dom. Udekorujemy starymi mebelkami, które grzecznie czekają na swój wielki dzień.
Zrobię jeszcze tysiące rzeczy, żeby tylko mi mój sąsiad sprzedał.
No cóż za marzenia nie karają. Pomarzyć zawsze można więc może kiedyś...ciągle mam nadzieję. Nazwę wtedy nasz dom " Bartek" od imienia Pana , który tu kiedyś mieszkał.
Wracam na ziemię i pokazuję mój ogród.
Kącik wypoczynkowy. Miejsce zaciszne i bardzo wypoczynkowe. Leżaczki znalazłam gdzieś tam , przywiozłam , a Arek je naprawił i naoliwił.
Koty w ogrodzie. Biała jest nasza, a szara to Balbina od sąsiadów. Też prawie nasza.
A tu punkt programu. Podkłady kolejowe. Kupiłam je na starej stacji kolejowej w ilości sztuk 50. Janek , człowiek orkiestra i moja wielka pomoc ,pociął podkłady na sztuki wielkości 30 - 40 cm.
Tu wstępnie ułożyliśmy podkłady przy drodze w ogrodzie. Droga jest za domem i prowadzi nad rzekę.
Przy bramie rosną dwie wierzby, które połączymy ze sobą by stworzyły łuk. Droga zostanie obsypana żwirkiem. Ale to na wiosnę bo tyle żwirku to spory wydatek, a teraz przed zimą są ważniejsze sprawy np nowe drzwi i okno na werandzie oraz gont drewniany ale o tym innym razem bo stolarz narazie pracuje. Dziadek się śmieje że na drewnie z którego powstaną gonty to jeszcze ptaszki śpiewają hi hi. Stolarz nadworny jest człowiekiem bardzo spokojnym i na wszystko ma czas. Ponoć do końca października będzie gotowe...Droga obecnie jest utwardzona tłuczniem. Niestety rosną na niej chwasty. Przed wyjazdem do Niemiec opryskuję drogę środkiem na chwasty, a gdy wracam mam już świeże małe chwasty. No cóż - natura.
Podkłady już się wyśmierdziały i zostaną naoliwione. Stoją sobie na podsypce z gotowej zaprawy cementowej. Wszystkie są bardzo stabilne. Sama kopałam rowki , rozsypywałam zaprawę i układałam podkłady. Gdy wieczorem zamykałam oczy widziałam tylko podkłady kolejowe, no czasami też porąbane drewno.
W ogrodzie pracują też pszczoły. Obecnie jest ich bardzo dużo. Zbierają nektar z astrów jesiennych.
Rajskie jabłuszka pięknie dojrzewają
Na koniec winogron z mojego ogrodu. może jest go bardzo mało , bo majowe śniegi dały mu nieźle popalić ale za to jaki duży i słodki.
Życzę wszystkim miłego popołudnia i bardzo dziękuję za miłe komentarze.