poniedziałek, 13 kwietnia 2020

Wiosna w domu i ogrodzie pod brzozą oraz kreatywne DIY.





Dzień dobry w drugi dzień świąt. Jak zwykle przepadłam i wracam z życzeniami świątecznymi. Życzę Wam zdrowych i spokojnych świąt. Zdrowie najważniejsze więc dbajcie o siebie i zostańcie w domu. My grzecznie siedzimy w domu i ogrodzie , a  powiem Wam szczerze ,że wcale nie czuję się jak na kwarantannie. Nadrabiamy domowe i ogrodowe zaległości.

Rozpieszczamy się długimi śniadaniami, kawą i ciastem w ogrodzie, domowym chlebem i drożdżówkami. Do tego dużo ruchu w ogrodzie i świat steje się piękniejszy.


U nas proste dekoracje. Koronkowe jajka od Moniki wiszą na gałązkach wierzby z naszego ogrodu. Emaliowany dzban kupiłam jeszcze w grudniu i wiedziałam,że to będzie baza do wielu domowych i ogrodowych dekoracji. 



Kolorowe sałatki z dodatkiem ogrodowego szczypiorku dodają nam energii.












  Te małe pastelowe jajeczka skradły moje serce. Niestety tak szybko jak pojawiły się jako ozdoba, tak szybko znikły. Szkoda.




Jestem trochę staroświecka ale kocham koronki, kratki i błękity.


 Pasztet wielkanocny z przepisu babci Heli jest z nami co roku. Mama piecze go na każdą Wielkanoc. Kiedyś babcia go wypiekała. Uwielbiamy z chrzanem domowej roboty;-)





Lubię takie malutkie, słodkie dekoracje;-) i koniecznie w zestawieniu z bukszpanem.





Pyszna babka cytrynowa musi być. 



Wielkanoc musi być słodka.



Na kuchennym parapecie zieleninka w foremce na babkę i jajko z mchu.




Oczywiście szydełkowe zazdrostki to dekoracja numer jeden mojej sielskiej kuchni.




Przed świętami upiekłam jabłecznik, a z resztek ciasta Bartek zrobił maleńkie zajączki.







Nasz Bartek uwielbia ciastkowe zabawy. 







A teraz opowiem Wam o nowości w naszym ogrodzie. Huraaa. Mamy kurnik.
I to jaki. I z czego?


Kurnik to przerobiony domek ze ślizgawką , który był intensywnie używany przez naszego Bartka. Bartek wyrósł, ślizgawka trafiła w dobre ręce ,a z domku powstał kurnik. Oczywiście wykonawcą jest Arek z moją pomocą;-). Dołożyliśmy kilka desek , które leżały na strychu, kilka płyt od taty, stre okno i łaty od stolarza. 


Po kury pojechałam z tatem. 50km i są. Całe 6 sztuk i mamy już pierwsze jajeczka.



Radość z posiadania własnych kur bezcenna. A przed kurnikiem mała rabatka na truskawki, poziomki i czerwone, emaliowane naczynia.




Po naszym mini trawniku biega nasza króliczka Luśka.





Chyba to nasze ulubione miejsce.


Podlewany intensywnie truskawki. Dostały obornik i dobry kompost. Czekamy na pierwsze owoce.





A gniazda dla kurek ukryte w takiej pięknej skrzyneczce z kogutkiem.


 A to nasze dziewczyny;-)






Nasz hodowca kur zaprasza do ogrodu.






Szaleństwo w ogrodzie też musi być.


A w wloierze możemy siedzieć całymi dniami.



Lusia też szczęśliwa obserwuje kurki.


A oto migawki jak powstawał kurnik. Wygonawca mój prywatny mąż Arek. 







Pomysły na recykling. Wszystko może się przydać, nie marnujemny nic.


Zobaczcie jaki wulkan energii i pomysłów.




Rama na okno i to uchylne.




A teraz moje dzieło. Kogucik.

Projekt odręczny.




Wycinamy ręcznie. Potrzeba trochę cierpliwości.


Jest kogut. Sztuk dwie.






T teraz mam dwa pomysły. Ten wycięty zostanie postarzony i zamaontowany na skrzynce z gniazdami dla kurek. A drugi -ten otwór w kształcie koguta zostanie powieszony nad kurnikiem. 
I tu z pomocą przychodzi marka RYOBI. Jakiś czas temu dostałam propozycję by przetestować taker Ryobi. Jaka radość. Idealna propozycja dla mnie, kreatywnej osoby, która uwielbia przeróbki i kreatywne projekty.


Postanowiłam nabić siatkę od tylnej strony mojej dekoracji.



Pomocnik już czeka  w gotowości.


To zobaczymu co potrafi taker i jak długo wytrzyma akumulator.




To jedziemy ze szywkami. Bije mocno i solidnie. Ale zabawa. I jak lekko to idzie.





Jest mega. Ale frajda.




Tadam i gotowe. W prezencie dostałam jeszcze fajne rękwice i okularki. Dziewczyny piszcie do Ryobi , możecie dostać fajne narzędzia. Warto .









Jeden kogutek tu.


A drugi tu.






Ale powiem Wam ,że taker był bezcenny do wykonania woliery dla kurek.
Był sprytny, mocny a z bateri zeszła może 1/4 mocy. Bez tego takera nasza woliera by nie powstała. Polecam z całego serca.















Woliera powstała z drewnianych łat, siatki hodowlanej i chyba tysiąca zszywek. Taker spisał się na medal , a my jesteśmy szczęśliwymi posiadaczami kurnika z wolierą.









Nawet stara opona znalazła zastosowanie. To suchy basen z piaskiem dla kurek.
 A co w ogrodzie?





























Tkie ogrodowe migawki. 
W ogrodzie wszystko rośnie jak na drożdżach i codziennie kwitnie coś nowego. Może znajdę nareszcie czas by pokazać więcj z naszego ogrodu? Kto wie. Uściski z domu pod brzozą Kasia







BUŁECZKI Z CZOSNKIEM NIEDŻWIEDZIM

Przepyszne bułeczki z czosnkowym pesto. Najlepsze jeszcze ciepłe, ale równie dobre w kolejny dzień. Można podpiec w piekarniku i znów będą c...