Mam duży ogród, dużo roślin i duży problem gdy jest susza. Postanowiłam zbierać wodę deszczową. Gotowe beczki jakoś nie przypadły mi do gustu, a stare drewniane po kilku latach rozpadały się na części. I tak powstał pomysł na beczki w ogrodzie. Woda spływa z rynny po łańcuchu , a my cieszymy się z darmowej wody. Ciekawi jak to zrobione?
Potrzebujemy stare beczki ze złomu. U nas po 20 zł za 200l , porządne. Małe dostałam od znajomego stolarza. Podobnie jak kawałki desek, które Arek musiał dociąć. To tak zwane okorki.
Cały projekt powstał przy pomocy firmy RYOBI , która skontaktowała się z nami i zaproponowała współpracę. Każdy może napisać do Ryobi i z odrobiną szczęścia dostać super elektronarzędzia. Polecam szczerze bo wszystko na akumulator i mój odwieczny problem z rozwijaniem kabla mam z głowy.
Docinamy, odmierzamy.
Gotowe deski układamy na ziemi i przy pomocy takera nabijamy taśmę. Ja użyłam kawałka starej taśmy do marszczenia zasłon. Recykling na całego.
Tak wygląda nasza baza do beczki.
Teraz czas na olej , lazurę co tam chcecie. U nas olej.
Dla efektu przyczepiamy takerem grubą linkę . Mój taker bez problemu poradził sobie z tym wyzwaniem.
I gotowe. Czekamy na deszcz. Piękna - prawda?
Uściski z domu pod brzozą. Ściskam Kasia