piątek, 1 grudnia 2023

KALENDARZ ADWENTOWY 2023 DZIEŃ 1 - FLORENTYNKI


Pierwszy grudzień- ale ten czas leci jak szalony. Już od listopada przygotowuję się do kalendarza adwentowego i wypieków. Zrobiłam pól kilo cukru waniliowego ,200 g przyprawy do piernika, 200 ml ekstraktu z wanilii. Wcześniej zrobiłam zakupy do pieczenia . Zaplanowałam wypieki, a i tak wszystko na ostatnią chwilę.
Jest 1 grudnia godzina  6:20 . Siadam do bloga. Od 4 :30 malowałam sanie i 3 stare krzesła na czerwono. Wczoraj wpadł mi pomysł ,że przemaluję stare , niebieskie narty na czerwono. Wymyśliłam je sobie w przedpokoju. Pomalowałam wszystko inne tylko nie narty. 
Narty dostałam i nie są jakieś zabytkowe, zadbane. Ale myślę ,że najpierw natrę je świeczką, potem pomaluję czerwoną farbą elewacyjną - tak tak jest genialna - a gdy wyschną taśmą klejącą pozrywam warstwę czerwonej farby aby były takie stare odpryski, przeszlifuję i zabezpieczę lakierem . 
Narty staną w przedpokoju na tle drzwi co to je Arek tak pięknie obudował starym drewnem. Obok szklany słój z gałązkami sosny i białe łyżwy.



Robię wianki w ilościach lekko hurtowych. Uczę też jak je wyplatać. Organizuję warsztaty.
Ale o tym za chwilkę.
Mam takie przyziemie, czyli taka wysoka piwnica z oknami. Kiedyś było tam mieszkanie ,a podłoga tak równo grunt wokół domu. Potem ,podczas przebudowy mostu podniesiono naszą drogę do góry a budynki zasypano ziemią. . Tak powstało nasze przyziemie, które ja odkopałam, Arek zrobił schody ze starych podkładów. W środku powstała kuchnia - szumnie zwana kuchnią bo to składzik gadżetów do fotografii, mojej kreatywności i różnych przydasi. Powiedzmy szczerze graciarnia- ale jakże mi potrzebna. Wiecznie tu sprzątam sortuję  , a potem robię bałagan. Mam na sto procent ADHD tylko nikt tego nie zdiagnozował. Ale mam i sama o tym wiem. Hi hi.
Obok kuchni jest  pokój ,a raczej nasze studio fotograficzne. Mamy tu tła , duże gadżety i lampy studyjne. Jest stół i 3 krzesła , które pochodzą z Afryki. Stół od tych krzeseł mam w sklepiku. Pomalowany na biało. Krzesła zaś zostały. Były w kolorze ciemnego drewna. I takie smutne były. Pomalowałam je tą czerwoną farbą elewacyjną Teraz się suszą. Jak podeschną pomaluję jeszcze raz a potem zawoskuję. Powiem Wam ,że kolor jest piękny. Taki brudny czerwony. Pod pędzel trafiły stare sanki. Wyszły mega. Te pójdą pod sklepik. W końce stał mały, brązowy stołeczek. Już nie jest brązowy, hi hi.
 


Na dole robię sobie zdjęcia. Tu mogę bałaganić . Bo nie ukrywajmy przy sesji jest bałagan. A na górze w kuchni wystarczy mi ten bałagan jaki robię podczas pieczenia ciasteczek. Bo ja robię wszystko na raz. Jedne się chłodzą w lodówce inne pieką , a jeszcze inne wycinam. Na kuchence topię czekoladę, pracuję przy sklepiku i rozmawiam przez telefon. W pakiecie kot i Bartek. 
Zrobiliśmy dla Bartka kalendarz adwentowy . Taki z papierowymi torebkami. Jak co roku wisi na drzwiach do jego pokoju. W środku drobiazgi. Bartek czeka co roku kto to przynosi. Ja udaję ,że nie wiem. Dziś rano jak pomalowałam te krzesła , wróciłam na górę z tym szeleszczącym kalendarzem. Powiesiłam, a młody spał jak zabity. Ucieszy się bardzo bo on przecież tzw DZIEĆ jest jeszcze. Zawsze mówił ,że jest dzieć nie dziecko. I choć ma 10 lat to puki wierzy niech się cieszy.




Nad stołem w kuchni powiesiłam wianek z czerwonymi świeczkami i numerkami. Udekorowałam go bombkami muchomorkami, serduszkami w kratkę . Lubię jak sobie dynda nad stołem.
W kuchni jak co roku na czerwono. Uwielbiam czerwony kolor na święta.




Lubię też listopad i grudzień. Lubię długie wieczory- u mnie do 21 godziny bo zasypiam - ciągle nie mogę się przestawić po zmianie czasu. Za to 4 rana , a ja już dreptam pod kuchni. 
Lubię kominek, światełka, herbatki, świeczki, kocyki i ciasteczka. 
Lubię planować dekoracje, wypieki. Przekładam , układam .
Fajny czas.

Do dekoracji domu używam gałązek i jabłek. Orzechy są piękne i plasterki pomarańczy. Kaloryfery w pociętych plastrach pomarańczy. Lubię ten zapach i pomarańczowe dekoracje. Nie wiem skąd to u mnie. To wieczne robienie czegoś do dekoracji. Przestawianie, malowanie. Te spacery z których po kieszeniach upycham szyszki, patyki , gałązki. Zawsze coś przyniosę. Zawsze się coś przyda. 
Też tak macie? 
Ja muszę mieć wokół dużo dekoracji, świeczek i wszystkiego. No minimalistką to ja nie jestem na 1000%. A jak u Was? Podobnie czy tak elegancko , delikatnie?





Mój pierwszy przepis  w kalendarzu adwentowym to przepis na FOLRENTYNKI

FLORENTYNKI To wspaniałe ciasteczka. Znam je z Niemiec i zawsze je podziwiałam , uwielbiałam.

W torebkach można kupić małe koteczki , na straganach kupujemy duże kawałki lub całe plastry ,które sprzedawca łamie dla nas. Są też trójkąty lub okrągłe . Zawsze zanurzone w czekoladzie. Pachną karmelem, migdałami. 

FLORENTYNKI

SKŁADNIKI
150 G ŚMIETANKI 30%
170 G CUKRU
60 G MIODU
120 G MASŁA
300 G PŁATKÓW MIGDAŁOWYCH

ŚMIETANKĘ PODGRZEWAMY, DODAJEMY CUKIER I MIÓD GOTUJEMY AŻ NABIERZE SŁOMKOWEGO KOLORU I ZGĘSTNIEJE. DODAJEMY MASŁO I GATUJEMY CHWILKĘ, AŻ MASA BĘDZIE ZŁOCISTA I ZACZNIE PACHNIEĆ KARMELEM- NASTĘPNIE WSYPUJEMY PŁATKI MIGDAŁOWE. MIESZAMY DO ZAGOTOWANIA .
UWAGA MOGĄ SIĘ PRZYPALAĆ WIĘC ROBIMY TO NA MAŁEJ MOCY PALNIKA I DELIKATNIE MIESZAMY.
GOTOWĄ MASĘ PRZEKŁADAMY DO FORMY WYŁOŻONEJ PAPIEREM DO PIECZENIA.
ROZKŁADAMY CIENKĄ WARSTWĄ. WYGŁADZAMY ŁYŻKĄ. MOŻNA DODATKOWO MASĘ WYGŁADZIĆ RĘKĄ ZWILŻONĄ CIEPŁĄ WODĄ - DELIKATNIE WCISKAMY I WYGŁADZAMY.
TAK PRZYGOTOWANĄ BLASZKĘ WSTAWIAMY DO NAGRZANEGO DO 200 STOPNI C. PIEKARNIKA NA 15 MINUT. KOLOR MUSI ZMIENIĆ NA JASNY BRĄZ ALE NIE PRZYPALIĆ.
PO TYM CZASIE WYJMUJEMY BLASZKĘ, CHWILKĘ CZAKAMY BY MASA LEKKO OSTYGŁA I KROIMY NA MAŁE KAWAŁECZKI. JA ZROBIŁAM TRÓJKĄTY ALE MOGĄ BYĆ KSZTAŁTY WYCINANE FOREMKĄ.
MOŻNA TEŻ FLORENTYNKI POLAĆ CZEKOLADĄ I GRZEBIENIEM CUKIERNICZYM LUB WIDELCEM ZROBIĆ FALE- TYLKO TA CZEKOLADOWA WARSTA PRZED PODANIEM MUSI BYĆ NA SPODZIE. TAK JEST W ORYGINALNYCH FLORENTYNKACH.

Gotowe Florentynki zawsze się lekko kleją. To normalne. Zanim przełożę je do puszki - przekładam kawałkiem celofanu.
Można je długo przechowywać. Można mrozić. Ale znikają bardzo szybko- szczególnie na etapie , kiedy polewamy je czekoladą.
Polecam je zrobić bo są przepyszne i nie są jakieś pracochłonne, skomplikowane.






W tym roku robiłam małe trójkąciki . W latach poprzednich robiłam okrągłe Też pyszne . Link do przepisu poniżej.











Miałam jeszcze napisać o warsztatach wiankowych. Ostatnio z dziewczynami robiłyśmy wianki w Taszówce. Zobaczcie jak było cudownie w sielskiej kuchni Beatki i Sławka. W małej wiosce na końcu świata. Wokół cisza, góry, śnieg i fajne towarzystwo.


Wiejska kuchnia z piecem chlebowym.


Domowe wypieki i ten zapach.


Takie klimaty i Beatka z córką Mają . 


A poniżej Beatka z mężem Sławkiem. Kochani , zdolni , pracowici i gościnni. 
Prowadzą agroturystykę na końcu świata. 
Link do profilu na Fb.





A to my te fajne i kreatywne.
Kolejne warsztaty i jarmark bożonarodzeniowy już 10 grudnia w Pałacu Kamieniec. Kotlina Kłodzka
Zapraszamy serdecznie.
Będziemy kręcić wianki, robić zdjęcia , mamy sklepikowe stoisko. Będzie bajkowo. 
Zapraszamy





Kochani stukam się z Wami kubkiem grzanego winka. Do zobaczenia jutro. Słodkiego dnia i dziękuje za komentarze :-)))
Uściski Kasia











 





4 komentarze:

  1. Bardzo mi się podoba Twój wpis:)))czekam zawsze z niecierpliwością na każdy następny:)))Pozdrawiam serdecznie:)))

    OdpowiedzUsuń
  2. Ja też lubię ten czas adwentowy. Za oknem noc już od szesnastej, a w domu ciepełko, roznoszą się zapachy z kuchni, owoców, przypraw, piernika. Pojawiają się dekoracje świąteczne. Na początek zimowe, świece adwentowe, potem coraz więcej, bo mikołaje, choinki, przed samą wigilią dokładam bombki. Nie na darmo mówimy że to czas magii. Przepis na florentynki zapisałam. Miłego celebrowania grudnia.

    OdpowiedzUsuń
  3. Jak miło spędziłam czas czytając post i oglądając zdjęcia. serdecznie pozdrawiam:)

    OdpowiedzUsuń
  4. Wow, jak cudnie. U Ciebie zawsze jest megaklimatycznie. Świetny ten przepis na Florentynki, cudne wianki i piękne otoczenie. No i zdjęcia aż pachną świętami.

    OdpowiedzUsuń

Dziękuję za komentarz ;-)
Pozdrawiam Kaśka

BUŁECZKI Z CZOSNKIEM NIEDŻWIEDZIM

Przepyszne bułeczki z czosnkowym pesto. Najlepsze jeszcze ciepłe, ale równie dobre w kolejny dzień. Można podpiec w piekarniku i znów będą c...